Historyczny wyrok sądu nakazuje demontaż siedmiu turbin wiatrowych, każda o wysokości 93 metrów, w pobliżu miejscowości Lunas w departamencie Hérault. Sprawę przeciw obecności tam wiatraków założył kolektyw 65 stowarzyszeń działających na rzecz ochrony przyrody i wygrał.
To przełomowa decyzja. Po raz pierwszy we Francji wymiar sprawiedliwości nakazał firmie Énergiewable du Languedoc (ERL) rozebrać farmę wiatrową.
W sumie chodzi o siedem turbin wiatrowych o wysokości prawie stu metrów.
Decyzję taką wydał sąd w Montpellier w piątek 26 lutego. Stowarzyszeniom udało się zakwestionować m.in. decyzje o pozwoleniach na budowę.
Farma wiatrowa obsługiwana przez ERL znajduje się na skraju Causses i Cévennes. Jet to region, który znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Znajduje się tu wiele rzadkich i chronionych gatunków ptaków, m.in. rzadkich we Francji sępów i orłów przednich. Uznano, że siedem turbin wiatrowych, wyposażonych w łopaty o długości prawie 60 metrów, stanowi poważne zagrożenie dla tych ptaków.
Na początku 2020 r. rzeczywiście niedaleko farmy wiatrowej rzeczywiście znaleziono poszatkowane szczątki orła i sępa.
Poszło także o hałas i ochronę gruntów. Sprawa została przyjęta przez sąd do rozpatrzenia w lutym 2018 r. Okazało się też, że Rada Stanu trzykrotnie unieważniała pozwolenie na budowę wydane ERL. Brakowało m.in. badań wpływu wiatraków na lokalną faunę.
Sąd w Montpellier miał ułatwione zadanie i nakazał ERL „przywrócenie obszaru farmy do poprzedniego stanu, a także wyburzenie wszystkich turbin wiatrowych i podłączonych do nich instalacji”.
Wyrok daje firmie na demontaż cztery miesiące. Jeśli ERL nie zdąży, będzie obciążana grzywną w wysokości 9 000 euro za każdy dodatkowy miesiąc. Grupa Valeco, właściciel ERL, oświadczyła, że jest „niezwykle zaskoczona” wyrokiem i zamierza się jeszcze odwołać.
Wygląda na to, że dzieci ekologicznej rewolucji zaczynają się już same zjadać…
Źródło: Valeurs Actuelles/ France Bleu