Solidarna Polska ostatnio nieoczekiwanie zagłosowała wbrew Prawu i Sprawiedliwości, stawiając w trudnej sytuacji wicepremiera Piotra Glińskiego. Szef klubu PiS Ryszard Terlecki odgraża się i zapowiada, że partia-matka wyciągnie konsekwencje.
W minionym tygodniu opozycja chciała dołączyć do porządku obrad informacje wicepremiera Piotra Glińskiego ws. procedury przyznawania rekompensat w ramach Funduszu Wsparcia Kultury.
PiS był pewien, że wniosek nie przejdzie. Nieoczekiwanie jednak posłowie Solidarnej Polski wyłamali się i zagłosowali wraz z opozycją. Gliński miał dwie godziny na przygotowanie informacji i przedstawienie ich w Sejmie.
– Nie wiedzieliśmy, że tak będzie, pokazali nam figę, przyjmujemy to do wiadomości, będziemy działać konsekwentnie – powiedział Terlecki.
Dopytywany, co konkretnie PiS zrobi, powiedział: – Damy po łapkach.
– Niestety tego rodzaju działania muszą rodzić konsekwencje – kontynuował Terlecki. Stwierdził też, że „są granice cierpliwości”.
Pytany czy taka na pozór drobna sytuacja może doprowadzić do rozpadu koalicji i wcześniejszych wyborów, Terlecki ocenił, że to „mało prawdopodobne, bo nikt ich nie chce”.
– Na razie mamy większość, ostatnie posiedzenie Sejmu pokazało, że wprawdzie możliwe są pewne potknięcia, ale myślę, że do następnego posiedzenia Sejmu sobie z tym poradzimy – powiedział.