
PiwPaw nie zamierza poddawać się siepaczom PiS. Warszawski pub otworzył się wbrew policji i sanepidowi.
O warszawskim pubie PiwPaw znowu zrobiło się głośno. Pub przy ul. Parkingowej działa mimo nakazu zaprzestania działalności od sanepidu, a na dodatek w sobotę zabawa trwała w najlepsze.
Przed wejściem na wychodzących polowała policja, ale najwyraźniej warszawiacy mieli ich dokładnie tam, gdzie mają ich mocodawców. Policjanci tłumaczyli legitymowanym, iż istnieje podejrzenie, iż w pubie jest sprzedawany alkohol niezgodnie z warunkami koncesji.
Natomiast wewnątrz pubu, przy wejściu, obsługa informowała o konieczności nabycia biletu w cenie 10 zł do „Basenu Piwnego”. Przy barze wydawano piwo na wynos oraz z możliwością spożycia na miejscu.
Obsługa informowała, że piwo można otrzymać za darmo lub zapłacić „co łaska”. Na plakacie obok baru pojawił się plakat z napisem „Tych gości nie obsługujemy”.
Na plakacie widniały zdjęcia premiera Mateusza Morawieckiego, ministra zdrowia oraz innych członków rządu. Pub miał być otwarty od godz. 16, ale już wcześniej gromadzili się chętni.
Co ciekawe, jeszcze w czwartek wieczorem funkcjonariusze Krajowej Administracji Skarbowej, Policji i pracownicy sanepidu przeprowadzili interwencję. Akcja służb w lokalu trwała od godz. 18 do 21.
Policjanci wylegitymowali wszystkich przebywających w lokalu włącznie z obsługą – razem 53 osoby. Podczas czwartkowej interwencji w lokalu policjanci zabezpieczyli cały alkohol, nisko- i wysokoprocentowy.
Właściciel pubu wskazał, że w trzecim kwartale 2019 roku miał 3,7 mln zł przychodów, a w trzecim kwartale 2020 roku – 425 tys. zł. Jak wyliczał, to 87-procentowy spadek przy kosztach na tym samym poziomie.
Źródło: Fakt / PAP