
Przeszło o połowę wzrosła w Holandii liczba nieletnich podejrzanych o zabójstwo. „Spirala przemocy właściwie tylko rośnie” – uważa szef holenderskiej prokuratury Gerrit van der Burg.
Liczba nieletnich, podejrzanych o popełnienie przestępstwa na życie, lub usiłowanie takiego przestępstwa, wzrosła o prawie pięćdziesiąt procent, do 199 podejrzanych. Informacje podaje dziennik „De Telegraaf”, który publikuje w czwartkowym wydaniu rozmowę z szefem holenderskiej prokuratury.
Z wywiadu wynika, że najbardziej uderzający jest wzrost liczby nieletnich przestępców w Amsterdamie. W 2020 r. prokuratura zarejestrowała tam dwa i pół razy więcej podejrzanych o zabójstwo i usiłowanie zabójstwa w wieku od 12 do 21 lat, niż w roku poprzednim. W 2019 było ich 32, w zeszłym 83. Do tego, jak wskazuje van der Burg, „młodzież uzbroiła się, posiadanie noży i broni palnej przełożyło się na wzrost użycia tej broni”.
Liczba nieletnich podejrzanych o poważne przestępstwo z użyciem przemocy (z wyjątkiem zabójstw) wzrosła w ubiegłym roku o 17 procent, do 1904.
Prokurator generalny Amsterdamu Rene de Beukelaer ostrzegał w grudniu 2020 r., że młodzież staje się coraz bardziej agresywna i należy dołożyć wszelkich starań, aby odwrócić bieg wydarzeń. Jak podaje „De Telegraaf”, opowiadał się on za wprowadzeniem prewencyjnych kontroli osobistych, zostało to jednak zablokowane przez lewicę w Radzie Miasta stolicy Niderlandów.
Jak informuje dziennik, lewicowe partie obawiały się, że podejrzani będą „profilowani etnicznie”. Z informacji prokuratora de Beukelaer wynika, że amsterdamska policja nie zastosowała tego instrumentu ani razu.
Wzrost przestępczości, podobnie jak w sąsiedniej Belgii, związany jest z imigracją.