
W kilkunastu francuskich departamentach wprowadzono bardzo ostre zasady obostrzeń związanych z pandemią. Lockdown obowiązuje w 16 departamentach, ale liczba zakażeń w ciągu poprzedniej doby znowu wzrosła o 35 327. Zmarło 185 osób.
W sumie w całej Francji całkowita liczba zakażeń wzrosła do 4,25 mln przypadków, a dotychczasowy bilans przypadków śmiertelnych do 92 167. Trwają szczepienia, a premier Jean Castex zaszczepił się preparatem AstraZeneca, by dać dobry przykład rodakom.
Obostrzenia obowiązują m.in. w regionie paryskim, Hauts-de-France, Alpach Nadmorskich, czy departamencie Eure. Ponownie pozamykano większość placówek, do wyjścia z domu trzeba drukować i wypelniać specjalne deklaracje, obowiązuje zakaz przemieszczania się bez potrzeby na odległości powyżej 10 km.
Podobnie jak w czasie tzw. pierwszej fali, Francuzi z dużych miast ruszyli masowo jednak na wieś, do swoich wakacyjnych rezydencji. Tłok na dworcach kolejowych zadziwił nawet rządzących. Powód jest prosty. Zbliżają się święta Wielkiej Nocy, a lockdown na prowincji znieść łatwiej.
Rząd jednak pomyślał i o pewnych „udogodnieniach”. W wielu regionach zmieniono np. obowiązywanie godziny policyjnej z 18 na 19. Media rozpisują się, jak owa dodatkowa godzina zbawiennie wpływa np. na handel, zwłaszcza przed Wielkanocą.
„Robiący zakupy, są zachwyceni”, „zostawia nam się trochę czasu na oddech świeżym powietrzem i na spacer”, „to godzina warta złota” – cytuje opinie ludzi publiczna telewizja France 3. Niemal powiało optymizmem…
Najwidoczniej ktoś we francuskim rządzie przypomniał sobie rady starego rabina. Stary dowcip warto sobie w tym miejscu przypomnieć:
Mosze poskarżył się rabinowi na warunki panujące w jego domu: – Rebe, jaki u mnie hałas, ciasnota, żona krzyczy, dzieci płaczą, co mam robić? Rabin poradził mu: – Mosze, ty kup sobie kozę. Mosze posłuchał rady i zrobił to, co radził mu rabin. Po kilku dniach jednak Mosze znów przyszedł do rabina na skargę: – Rebe, coś ty mi doradził? Teraz jest jeszcze gorzej, niż było, jest jeszcze większa ciasnota i hałas, żona krzyczy, dzieci płaczą, koza beczy. Na to rabin odparł: – Mosze, ty teraz sprzedaj tę kozę. Żyd ponownie posłuchał rady i po kilku dniach powrócił szczęśliwy do rabina: – Dzięki ci, rebe, za radę, sprzedałem kozę. Jaki ja mam teraz spokój!”
Źródło: PAP/ France 3