
„Postępowy” koncern ze Szwecji wyszedł przed szereg. Oddział Ikea France stworzył „system szpiegowski” swoich pracowników i za to zapłaci. We Francji zaczyna się proces „szpiegów” koncernu. Za te działania nałożono już na grupę grzywnę w wysokości 3,75 mln euro.
Proces odbywa się przed sądem w Wersalu. Na łąwie oskarżonych zasiedli przedstawiciele kierownictwa Ikea France, ale także policjanci i szef prywatnej firmy monitorującej. Wszyscy są oskarżeni o szpiegowanie pracowników francuskiej filii szwedzkiego giganta meblowego.
Afera została ujawniona przez Canard Enchaîné i Mediapart w 2012 r. Wszystko zaczęło się od skargi związku zawodowego FO. Po ujawnieniu sprawy do dymisji podały się cztery osoby z wyższej kadry zarządzającej Ikei.
Według prokuratury w Wersalu utworzono caly „system szpiegowania” pracowników, a także kandydatów aplikujących o pracę w Ikei. Obejmowało to cały kraj, od Awinionu po Reims, przez magazyny Ikei w regionie paryskim.
Prokuratura przesłuchała kilkuset świadków i postawiono zarzuty 15 osobom. Są to także kierownicy sklepów, policjanci, ale także były dyrektor generalny francuskiego oddziału Ikei Stefan Vanoverbeke z lat 2010-2015 oraz jego poprzednik Jean-Louis Baillot.
Za twórcę szpiegowskiego systemu uważa się Jean-François Parisa, byłego dyrektora ds. z zarządzania ryzykiem Ikea France. Paris wysłał listy osób „do zbadania” do prywatnych firm detektywistycznych. Te wykorzystywały nawet dane policyjne.
Firma Surete International oferowała Ikei m.in. jednorazowy dostęp do konkretnych akt za 80 euro. Ikea France rzekomo zapłaciła też za akta policyjne klienta, który pozywał firmę o 4000 euro. Zlecenia takie opłacała spółka zależna Ikei i były to sumy od 30 000 do 600 000 euro rocznie.
Źródło: AFP/ France Info