
Słowa ministra zdrowia Adama Niedzielskiego na łamach tygodnika „Sieci” mogą niepokoić. Polityk skarży się, że w tym roku lockdown nie spowodował takiego zmniejszenia mobilności jak w ubiegłym. Zasugerował, że winne jest społeczeństwo, które nie chce dać się zdyscyplinować. Czy grożą nam kolejne zakazy?
W tygodniku „Sieci”, który ukaże się w poniedziałek, będzie można przeczytać wywiad Jacka i Michała Karnowskich z szefem resortu zdrowia. Minister minister zdrowia Adam Niedzielski mówi m.in., na jakim etapie pandemii jesteśmy i czy możliwy jest powrót do sytuacji sprzed pandemii.
We fragmencie rozmowy, opublikowanym na stronie wPolityce.pl, Niedzielski zwrócił uwagę, że w przyszłości nasza odpowiedź na zagrożenia epidemiczne „będzie po prostu inna”.
„Jeśli np. dowiemy się o jakimś nowym wirusie, który pojawił się gdzieś na świecie, to będziemy reagowali o wiele bardziej zdecydowanie. Szybciej będziemy wprowadzali różnego rodzaju środki bezpieczeństwa i ograniczenia” – ocenił.
Zdaniem szefa MZ „zmiana już się dokonała”. „Mówimy potocznie o kolejnych falach koronawirusa, ale w istocie są to już tak daleko zaawansowane mutacje, że mamy do czynienia ze zdecydowanie różniącymi się chorobami” – stwierdził minister.
Jak dodał, nie chce przez to powiedzieć, że „nigdy nie wrócimy do stylu życia sprzed pandemii”. „Na pewno jednak będziemy żyli w atmosferze większego zagrożenia (…). Miejmy nadzieję, że uda nam się sprowadzić zagrożenie do poziomu, który prezentuje grypa” – powiedział Niedzielski.
„To, gdy obserwujemy efekty wprowadzanych obostrzeń, na razie się udaje. Ale widzimy jednocześnie, że o ile rok temu tzw. lockdown powodował gwałtowny spadek mobilności społecznej, o tyle dziś jest już z tym znacznie gorzej, co pokazują np. analizy danych telefonii komórkowych (…). Wprowadzanie pewnych regulacji, obostrzeń czy zaleceń to jedno, a ich przestrzeganie i egzekwowanie to drugie. Lockdown jest najprostszą formą odpowiedzi na zagrożenie” – zaznaczył minister zdrowia.
Te słowa mogą budzić spory niepokój i to niekoniecznie z powodu sytuacji epidemicznej. Jeśli bowiem minister podkreśla, że lockdown nie działa w obecnym wymiarze na mobilność, to pytanie brzmi: czy może spodziewać się obostrzeń ograniczających tę mobilność?
Jak dodał minister, dyscyplina społeczna to „czynnik, który w bardzo istotnym stopniu wpływa na to, jakie są skutki pandemii w rożnych krajach”.
„Oczywiście mówimy tu o pewnym zmęczeniu społecznym, ale jest też kwestia kultury społecznej, jeśli idzie o przestrzeganie regulacji. Nie zawsze chodzi o przepisy, czasem o zwykłe zalecenia czy wręcz prośby, apele. Z tą pandemią wygrywają państwa, które są bardziej zdyscyplinowane” – powiedział Niedzielski.
Źródło: PAP, NCzas.com.