Już nie kwadrans, a dwie minuty wystarczą, żeby się zarazić. Eksperci straszą brytyjskim wariantem koronawirusa

Za brak maseczki można słono zapłacić... Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay
Za brak maseczki można słono zapłacić... Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay
REKLAMA

Norweskie służby sanitarno-epidemiologiczne informują, że już dwuminutowa rozmowa z osobą zakażoną wariantem brytyjskim może doprowadzić do zakażenia – podaje portal abczdrowie.pl.

Do tej pory pokutowało przekonanie, że chwilowa rozmowa z osobą zarażoną COVID-19 nie stanowi dużego zagrożenia. Jak ustaliło WHO, niebezpieczeństwo zakażenia koronawirusem pojawia się, jeśli kontakt trwa co najmniej 15 minut.

Zaleca się również przebywanie 1,5 metra od innej osoby. Badania miały wykazać, że stojąc minimum metr od chorego, pięciokrotnie maleje niebezpieczeństwo transmisji wirusa, niż w przypadku, kiedy ta odległość jest mniejsza.

REKLAMA

Teraz wszystkie te zalecenia powoli zaczynają się zmieniać. Pojawiły się przecież nowe warianty, a naukowcy zaczynają wymyślać nowe dane. Zdaniem norweskiego lekarza Josteina Helgelanda wystarczy zaledwie dwuminutowa rozmowa, żeby się zarazić, a wszystko przez nowe warianty.

„Zanim dojdzie do zakażenia, kontakt trwa bardzo krótko. Rozmowa trwająca 2 minuty w normalnej odległości w niektórych przypadkach wystarczyła” – ostrzegał główny lekarz norweskiej gminy Haugesund.

Podobną narrację zaczynają przechwytywać też polscy lekarze. Doktor Bartosz Fiałek nie ma wątpliwości, że wariant brytyjski jest dożo bardziej zjadliwy i wystarczy krótki kontakt, żeby się zarazić, a maseczki chirurgiczne i bawełniane nie stanowią już odpowiedniej bariery.

– W dobie B.1.1.7, który jest głównym wariantem obecnym w środowisku, wydaje się, że warto by było nosić maseczki FFP2. Lepsza transmisja tego wirusa i lepsze łączenie się z receptorami ACE2, które pozwalają wniknąć koronawirusowi do komórek, mogą potwierdzać, że po pierwsze do zakażenia wystarczy krótszy kontakt, a po drugie ta „bezpieczna odległość”, która jest wystarczająca dla oryginalnego SARS-CoV-2 – nie jest już wystarczająca dla wariantu brytyjskiego – tłumaczył Fiałek, który jest przewodniczącym Regionu Kujawsko-Pomorskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.

– W mojej ocenie, jeżeli dominującym wariantem jest wariant brytyjskim, trzeba być bardziej rozsądnym i nosić maseczki o minimalnym stopniu ochrony FFP2, nie chirurgiczne – dodał.

REKLAMA