
– Jak widać pacjent żyje. Efekt jest piorunujący. Gdybym wiedział, że tak będzie przychodziłbym częściej – powiedział Artur Dziambor po zabiegu „amputacji włosów”.
Poseł Konfederacji skorzystał z usług fryzjerskich jednego z zakładów w Bytowie, który w ramach obejścia przepisów, zaczął zajmować się właśnie „amputacją włosów”.
– Myślę, że wrócimy do normalności jak najszybciej, bo chyba wszyscy chcemy do niej wrócić. I jednak chciałbym, żebyśmy chodzili do normalnego fryzjera, barbera, a nie do żadnej kliniki amputacji włosów – podkreślił Dziambor.
– Po prostu są to wygłupy, do których zmusza nas idiotyczna decyzja rządu, która z resztą jest wadliwa prawnie – tłumaczył całą tę „amputację”.
Polityk zwrócił uwagę, że naród będzie musiał wyciągnąć konsekwencję wobec tych, którzy spowodowali takie straty swoimi decyzjami. – Przyjdzie czas kiedy trzeba będzie rozliczyć tego typu idiotyczne decyzje, przez które przedsiębiorcy muszą kombinować, żeby przetrwać – zakończył.
– Zabieg przebiegł pomyślnie. Widać zadowolenie klienta. Jesteśmy zmuszeni cały czas amputować włosy, bo obostrzenia coraz bardziej się przeciągają – powiedział „doktor” Karol Pinkiert i wyraził nadzieję, że ta sytuacja szybko się skończy.