
Kwietniowa fala mrozu to „prawdopodobnie największa katastrofa rolnicza” stulecia – twierdzi Le Figaro. Minister rolnictwa Julien Denormandie wyraził ubolewanie z powodu „dramatycznego wydarzenia klimatycznego”, które będzie miało konsekwencje zarówno dla producentów, jak i konsumentów.
Przymrozki będą miały wpływ na ceny francuskich owoców i warzyw – dodał minister Denormandie. Straty dotkną przede wszystkim winnic, ale także sadów na południu kraju. Po kilku dniach ciepła wegetacja przyspieszyła i została… zamrożona.
Francuskie winnice w ostatnich dniach sprawiały niesamowity widok. Nocami rozpalano ogniska, by podnieść na na ich temperaturę, ustawiano wiatraki do mieszania powietrza, a nawet wykorzystywano helikoptery. Z daleka winnice przypominały polskie cmentarze z 1 listopada.
Na dokładne ilościowe określenie strat jest jeszcze za wcześnie, ale „to kilkaset tysięcy hektarów, które ucierpiały” – mówił minister rolnictwa, który już zapowiedział rekompensaty.
W dodatku prognozy meteo mówią o nadejściu „drugiej fali zimna”. Tragedia dotknęła przede wszystkim winnice, ale też przetrzebiła uprawy moreli, czereśni, śliw, czy wiśni.
Serge Bousquet-Cassagne, prezes Izby Rolniczej w departamencie Lot-et-Garonne opowiadał o walce rolników z przymrozkami. W sadach palono bele słomy, rozstawiono „koksowniki”, ale efekt jest mizerny. Bousquet-Cassagne mowi wprost – „to katastrofa” i dodaje, że takich przymrozków tym regionie nie notowano do 1991 roku.
W tym roku zabraknie słynnych śliwek z Agen, od 60 do 70% winnic departamentu Lot-et-Garonne doznało strat.
Il paraît que ça sent un peu, c'est pas chez-moi. Les gens se plaignent mais que diraient-ils s'il n'y avait plus de vin. pic.twitter.com/QSUC9CKTEO
— Bernard de la VitreArrière (@zacal33) April 8, 2021
Źródło: VA/ Le Figaro