
Kilku podejrzanych przyznało się do przestępstw. Jeśli podejrzany o korupcję Sławomir Nowak jest „więźniem politycznym”, oni też – mówił prokurator generalny Zbigniew Ziobro na konferencji prasowej. Przyjdzie czas na ujawnienie materiału dowodowego; ufam, że na jawnej rozprawie – dodał.
Podczas środowej konferencji prasowej Ziobro, minister sprawiedliwości i prokurator generalny, wskazywał, że niewiele śledztw w Polsce prowadzonych jest na skalę międzynarodową. Jak przy tym podkreślał, w śledztwie w sprawie b. ministra transportu Sławomira Nowaka prokuratura prowadzi czynności w Polsce czy na Ukrainie, a także „zwraca się o dokumenty czy pozyskuje dowody z innych krajów, jak chociażby z Estonii czy Czech”. Jak mówił, chodzi o „dużą strukturę zorganizowanej przestępczości”.
– Śledztwo ze swojej natury jest bardzo rozległe, wielowątkowe (…) i mówienie, że tutaj prokuratura osiadła na laurach, to oczywiste kłamstwo. To przeczy dynamice tego śledztwa i innym działaniom procesowym, które są przez prokuraturę podejmowane. Podkreślam: walna część zarzutów została postawiona po sześciu miesiącach intensywnego śledztwa – powiedział.
Jak dodał, okoliczności, które pozwoliły na ich postawienie były nieznane prokuratorom w momencie zatrzymania Nowaka. – Kwota łapówek przyjętych zwiększyła się z 1,5 mln do 5 mln złotych, zostały zresztą znalezione w tzw. skrytkach różne kwoty pieniędzy w różnej walucie, które pan Sławomir N. ukrywał – wyjaśniał Ziobro. – Mówienie, że nie ma materiału dowodowego, że prokuratura nic nie robi, jest oczywistym kłamstwem – zaznaczył PG.
Jego zdaniem możliwe jest, że „lęk i obawy” wzbudza u niektórych osób fakt, iż późniejsze zarzuty stawiane Nowakowi dotyczą działań prowadzonych na terenie Polski. – Są zamówione analizy biegłych w Polsce i za granicą, my czekamy na wyniki ekspertyz biegłych, są przesłuchiwani kolejni świadkowie. Niektórzy świadkowie się nie zgłaszają, co nie pomaga prowadzić postępowania, np. poseł PO Adam Szejnfeld dwukrotnie był zapraszany przez prokuraturę i do tej pory nie stawił się – powiedział Ziobro.
Ziobro odpowiedział też na zarzuty wobec prokuratury, że miałaby prowadzić śledztwo przeciwko Nowakowi w sposób opieszały. – Najlepszym dowodem na to, że śledztwo jest prowadzone intensywnie i powinno być związane z tymczasowym aresztowaniem podejrzanego o tak wielką korupcję, przekraczającą 10 mln zł (…) organizatora zorganizowanej grupy przestępczej, osoby pełniącej najwyższe funkcje publiczne w polskim państwie i bardzo wysokie funkcje publiczne w państwie ukraińskim, który trafił tam po to, aby gwarantować transparentny, nie korupcyjny, sposób rozbudowy Ukrainy. Miał pomóc temu państwu, a o tym jak pomagał, świadczy najlepiej działanie prokuratury ukraińskiej, która postawiła wczoraj tamtejszemu oligarsze kolejne zarzuty wręczania łapówek panu Sławomirowi N. – mówił.
Według Narodowego Biura Antykorupcyjnego Ukrainy (NABU) w latach 2017-2019 ukraiński biznesmen miał wręczyć Nowakowi 575 tys. dol. i 70 tys. euro łapówek – wówczas, gdy ten był kierownikiem Państwowej Agencji Drogowej Ukrainy Ukrawtodor. Serwis Naszi Hroszi podał, że chodzi o właściciela firmy Altkom.
Ziobro zwrócił uwagę, że nazywanie Nowaka „więźniem politycznym” jest sprzeczne z ustaleniami śledztwa prowadzonego w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. – Jest kilku podejrzanych, którzy przyznali się do popełnienia przestępstw im zarzucanych. Przyznali się do przyjmowania łapówek. Jeżeli w takim razie pan Sławomir N. jest więźniem politycznym, to oni też są więźniami politycznymi, mamy samych więźniów politycznych. Ten oligarcha ukraiński też jest więźniem politycznym. Tak przynajmniej twierdzi Donald Tusk i jego koledzy partyjni – powiedział minister sprawiedliwości.
– Mamy do czynienia z odrażającym procederem na wielką skalę zorganizowanej przestępczości, na czele której stał Sławomir N. To, że on jest jednocześnie współpracownikiem i bliskim przyjacielem Donalda Tuska, w niczym nie może sprawiać, że jest traktowany z taryfą ulgową. Wręcz przeciwnie. Od kogoś takiego powinno się oczekiwać znacznie wyższych standardów. Po to trafił na Ukrainę. Za to Tusk powinien się wstydzić i z tego tłumaczyć dzisiaj – stwierdził Ziobro. Dodał, że sprawa, w której podejrzany jest Nowak, sprawi, że Polska będzie „wytykana palcami” na arenie międzynarodowej, a osoby broniące podejrzanego „zamiast oczekiwać rzetelnego wyjaśnienia sprawy” tworzą „sztafetę obrońców”.
Prokurator generalny powiedział, że materiał dowodowy zebrany przez prokuraturę w tej sprawie to „materiał, który rzadko się zdarza”. – Przyjdzie czas – ufam, że stanie się to na jawnej rozprawie sądowej – na ujawnienie materiału dowodowego – powiedział.
W sprawie głos zabrał także prok. Michał Ostrowski, dyrektor departamentu ds. przestępczości zorganizowanej w Prokuraturze Krajowej. Odniósł się on do zatrzymania, które miało miejsce 13 kwietnia na Ukrainie. – Tamtejsza prokuratura i służba antykorupcyjna zatrzymały Aleksandra T., któremu przedstawiono zarzut wręczenia łapówek – w przeliczeniu na polskie złote – w kwocie ponad 2,5 mln. Podejrzany uzyskał dzięki temu kontrakt na budowę autostrady na odcinku Kijów-Odessa o wartości ponad 100 mln euro – podsumował prokurator.
B. minister transportu Sławomir Nowak jest podejrzany o popełnienie kilkunastu czynów korupcyjnych, w tym przyjmowanie łapówek za przyznawanie kontraktów na budowę i remont dróg na Ukrainie, a także o pranie pieniędzy. W poniedziałek Nowak opuścił Areszt Śledczy Warszawa-Białołęka – w którym przebywał od lipca ub.r. – po tym, jak Sąd Okręgowy w Warszawie odrzucił wniosek prokuratora o przedłużenie aresztu o kolejne trzy miesiące. Sąd zastosował wolnościowe środki zapobiegawcze – dozór policji, zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu oraz poręczenie majątkowe w wysokości 1 mln zł. Prokuratura zapowiedziała złożenie zażalenia w tej sprawie.