
Główna aktorka „Gry o Tron” broni nagości w serialu. Emilia Clarke wcielająca się w postać Daenerys nie może już znieść krytykowania „Gry o tron” za liczne sceny erotyczne i nazywania serialu produkcją porno. Jak mówi „ludzie pie***ą się dla przyjemności – to część naszego życia”.
Emilia Clarke, czyli serialowa Matka SMoków i Wyzwolicielka z Okowów, postanowiła stanąć w obronie produkcji, któremu coraz częściej zarzuca się nadmierne epatowanie nagością i erotyzmem.
Czytaj też: Świat oszalał! Zarzuty dla bajki „Królewna Śnieżka” o nakłanianie dzieci do molestowania [VIDEO]
Dodajmy, że aktorka wcielająca się w Daenerys, miała wiele nagich scen w „Grze o tron”.
Nie dziwi więc oburzenie aktorki, że krytycy serialu nazywają go wulgarnie pornosem.
Według Clarke krytykowanie „GoT” za sceny seksu jest totalnie absurdalne.
W wywiadzie dla Harper’s Bazaar skomentowała ten temat ostrymi słowami:
-„Zaczynam być tym wszystkim bardzo poirytowana, bo ludzie mówią „O tak, wszystkie strony porno upadły, kiedy Gra o Tron powróciła”. A ja na to – „A Opowieść Podręcznej?” Cholernie uwielbiam ten serial i płakałam, kiedy się skończył, bo nie mogłam znieść nieoglądania go.”
-„On jest cały wypełniony seksem i nagością. Jest naprawdę sporo seriali skupionych wokół tego prostego, prawdziwego faktu, że ludzie się rozmnażają…. Ludzie piep**ą się dla przyjemności – to część naszego życia” – powiedziała dobitnie Emilia Clarke.
Nie każdy musi oglądać serial jeżeli czuję się zgorszony. Nikt nikogo pod pistoletem przed ekranem nie trzyma.
Nagość i erotyzm to w naszym czasach codzienność. Są wszechobecne w reklamie, kinie i telewizji, nie tylko w „Grze o tron”.
Często zwykła reklama lodów zawiera więcej podtekstu seksualnego niż poprowadzona fabułą scena erotyczna w serialu.
Serial nie jest emitowany w otwartym pasmie publicznej telewizji, tylko na kodowanym kanale, dostępnym za opłatą, więc nie istnieje tu problem publicznego zgorszenia.
Kto nie chce niech nie ogląda.
Oto 5 „pikantnych” scen z serialu.
Przeczytaj też: Black Friday już dziś! Największe sieci kuszą klientów promocjami nawet do 70 procent. Sprawdź, gdzie kupisz najtaniej
Wolność24/ Harper’s Bazaar/ antyradio