Karty i gry w nie utrwalają rasizm i seksizm – twierdza niemiecka filolog. W Szwajcarii i Niemczech trwa dyskusja na temat wymiany dotychczasowych kart na nierasistowskie i równościowe.
Susan Arndt z Uniwersytetu Bayeruth wytropiła rasizm i seksizm w kartach i grach, a szczególnie w kartach tzw. jass rozpowszechnionych w Szwajcarii i Niemczech.
Bardzo przypominają one te najpopularniejsze w Polsce z grafiką jak w kartach Piatnik.
CENISZ SOBIE WOLNOŚĆ SŁOWA? MY TEŻ!
Środowisko skupione wokół pisma "Najwyższy Czas!" i portalu NCzas.com od lat stoi na straży konserwatywno-liberalnych wartości. Jeżeli doceniasz naszą pracę i nie chcesz pozwolić na to, aby w Internecie zapanowała cenzura – KLIKNIJ wesprzyj naszą działalność. Każda złotówka ma znaczenie!Według specjalistki od zachodnioafrykańskiej literatury kobiecej i „teorii krytycznej białej rasy”, karty i gry „zatruwają społeczeństwo i cementują przestarzały porządek”. Wszystko przez ich rasistowski i seksistowski charakter.
Karty utrwalają patriarchat, bo król jest kartą silniejszą niż dama. Tu podpowiedź dla polskich lewackich obłąkańców z „Gazety Wyborczej”, czy czego tam. W Polsce mówimy, że „król bije damę”. Może Środa by zajęła się tym problemem i napisała jakąś prace na ten temat, a gazeta by jakąś wielka akcję wszczęła?
„Król jest wart więcej niż damy, ponieważ słowo„ pan ”sugeruje ideę rządzenia. Ponadto hierarchia, która nadaje tytułom szlacheckim największą wartość, oznacza dawno zapomniany porządek polityczny i jego społeczną rzeczywistość ”– pisze Arndt w „Aargauer Zeitung”.
Karty są również wyraźnie rasistowskie: „Nie chodzi tylko o to, kto jest pokazywany i jak, ale kto w ogóle nie jest reprezentowany. A to są ludzie, którzy nie są biali” – pisze Arndt o problemie braku murzynów na szwajcarskich i niemieckich kartach.
Granie takimi kartami np. w chlusta spowalnia „niezbędne przemiany społeczne„. Arndt zaatakowała producentów krat, którzy bronią się twierdząc, że zachowują tradycję kart i gier. „To spowolnia długo oczekiwane dyskusje. Ostatecznie chodzi o utrzymanie tradycyjnej konstelacji władzy, która rządy białych mężczyzn ustanawia jako normę” – grzmi Arndt.
Lewaczka twierdzi, że problem seksistowskich i rasistowskich kart jest szczególnie ważny w czasie pandemii. Karty według niej odzwierciedlają hierarchię społeczną. „Kobiety mają mniejszą wartość, mniejsze znaczenie w społeczeństwie – a osoby nieheteroseksualne lub czarnoskóre nie muszą w ogóle być brane pod uwagę. Takie obrazy utrwalają się w naszej podświadomości”.
Inaczej mówiąc lewaczka uważa, że tam u nich w Niemczech jak król bije damę, to mu się to podświadomie utrwala i nie dość, że może stłuc swoja np. żonę Helmuta, to jeszcze utrwala mu się, że te niemieckie kobiety są „mniej wartościowe”, więc można je gorzej leczyć.
Lewackie obsesje i paranoje są zaraźliwe, więc już już powstają projekty nowych kart do gry, bo inaczej producenci zostaliby zaszczuci przez bojowników równości i tolerancji. Alain Wohlgemuth, fotograf i grafik z Zurychu już zaprojektował nowe karty, w których są nie tylko biali, ale tez kolorowi i zmiennopłciowcy. – Próbuję również integrować osoby zmiennopłciowe – tłumaczy dziennikowi „Blick”.
Na Uniwersytecie St. Gallen już trwają prace nad stworzeniem kart wyłącznie z kobiecymi postaciami. Chodzi o to, by to królowa biła damę, albo jakoś tak.