Łukaszenka trafi przed Trybunał w Hadze? Szanse niewielkie, a przesłanki wątpliwe

Aleksander Łukaszenka.
Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka. (Zdj. PAP/ITAR-TASS)
REKLAMA

W związku z przechwyceniem samolotu linii Ryanair i aresztowaniem opozycyjnego dziennikarza Ramana Pratasiewicza pojawiły się głosy, wg których Aleksandr Łukaszenka powinien trafić przed Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze. Ekspert wyjaśnia w jakim stopniu jest to zasadnie i możliwe.

W poniedziałek na antenie Radia Tok FM, były minister spraw zagranicznych i obrony narodowej (w rządach PiS i PO) – Radosław Sikorski, zasugerował, że prezydent Aleksander Łukaszenka powinien trafić przed Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze.

Prof. Aleksander Cieśliński z Uniwersytetu Wrocławskiego, ekspert prawa unijnego i międzynarodowego, stwierdza w rozmowie z „Wirtualną Polską”, że taki rozwój wydarzeń jest mało prawdopodobny i nie do końca zasadny.

– Przede wszystkim dlatego, że Białoruś nie jest stroną Statutu Rzymskiego, a to na jego podstawie i wobec jego członków odbywa się jurysdykcja Trybunału –
zaznacza ekspert.

REKLAMA

W dodatku to, co zrobiła Białoruś, nie do końca da się podpiąć pod wykroczenie za które można trafić przed haski sąd.

– Nie wydaje mi się, żeby to naruszenie prawa międzynarodowego można było potraktować jako mieszczące się w zakresie kompetencji tego organu sądowniczego. Nie można bowiem tego czynu zakwalifikować ani jako zbrodni przeciwko ludzkości, ani jako zbrodni ludobójstwa, ani innej zbrodni międzynarodowej kwalifikującej się pod ten sąd. To jest ewidentne naruszenie prawa międzynarodowego, ale to za mało – twierdzi prof. Cieśliński.

– Jestem daleki od obrony reżimu Aleksandra Łukaszenki. Niezależnie od potępienia za ten czyn, z czysto formalnego punktu widzenia, władzom Białorusi może być jednak ciężko zarzucić coś więcej niż nadużycie prawa, w tym także akt terroryzmu państwowego –
dodaje ekspert.

Źródło: „Wirtualna Polska”

REKLAMA