
Organizacja Ocalonych z Holocaustu i Centrum Szymona Wiesenthala wystosowały list do prezydenta Dudy prosząc o wyjaśnienie dlaczego podającemu się za artystę Andrzejowi Żmijewskiemu pozwolono nakręcić sceny z nagimi, grającymi w berka ludźmi, w komorze gazowej obozu koncentracyjnego.
Film „Berek” został nakręcony w 1999 roku. Pokazywany był m.in w krakowskim Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK, a wcześniej na wystawie „Obok. Polska – Niemcy. 1000 lat historii w sztuce”, skąd jednak został usunięty.
W 2015 roku okazało się, że niektóre sceny z filmu – pokazujące m.in ganiających się nagich ludzi, kręcone były na terenie obozu koncentracyjnego w Stutthofie, w tym w autentycznej komorze gazowej.
W środę izraelska Organizacja Ocalonych z Holocaustu i Centrum Szymona Wiesenthala wystosowały w tej sprawie list do prezydenta Andrzeja Dudy. Domagają się wyjaśnienia jak dopuszczono do tego, by w miejscu kaźni nakręcono tak prowokacyjne sceny.
W liście pytają m.in czy artysta otrzymał pozwolenie na kręcenie prowokacyjnych scen i jakie są obowiązujące przepisy, mające zapewnić odpowiednie zachowanie w takich miejscach. Sygnatariusze pytają też czy w wszczęto w tej sprawie jakiekolwiek postępowanie.
Wideo było też częścią otwartej w 2015 roku Krakowie wystawy „Polska-Izrael-Niemcy. Doświadczenie Auschwitz”. Prezentacja był sponsorowana mi.n przez Ambasadę Izraela w Polsce. Po tym jak podniosły się głosy oburzenia placówka wycofała się ze wsparcia dla wystawy i zażądała wycofania nagrania. Tak też się stało.
Wcześniej jeszcze nagranie było pokazywane w muzeum sztuki w Estonii, ale również usunięto je w wyniku protestów.
– To jedna z najbardziej obrzydliwych rzeczy jaka widziałem – powiedział Efraim Zuroff z Centrum Wiesenthala w wywiadzie dla dziennika „The Times of Israel”. – Kłamali na ten temat. To prowokacyjne i obraźliwe dla ofiar i każdego kto ma jakiekolwiek poczucie moralności.