Do ilu wzrośnie poparcie Konfederacji? Mentzen odpowiada

Sławomir Mentzen. Konfederacja. Foto: facebook
Sławomir Mentzen. Konfederacja. Foto: facebook
REKLAMA
Najwyższa w III RP podwyżka podatków dla przedsiębiorców oraz dla klasy średniej. Jeżeli ktoś płacił do tej pory 19 procent, a zacznie płacić 27, to znaczy, że jego podatek rośnie o ponad 40 procent. To jest drastyczna, gwałtowna podwyżka podatków, jakiej nigdy wcześniej nie było – mówi w rozmowie z „Najwyższym Czasem!” o Polskim Ładzie PiS prawnik i ekonomista, doktor Sławomir Mentzen.

Rafał Pazio: – „Nowy Ład” ogłoszony przez rząd ma przynajmniej dwie warstwy. Pierwsza, marketingowa, to sprytne komunikaty propagandowe skierowane do wyborców PiS i osób, które może da się przekonać. Druga ukazuje, co w tym „Nowym Ładzie” faktycznie można znaleźć. Czy wyeksponowanie tej pierwszej warstwy to rezultat zdolności i przebiegłości politycznej?

Sławomir Mentzen: – Polityka polega na wytyczaniu linii sporu i podziału, żeby po naszej stronie było więcej niż po stronie przeciwników. Tutaj Jarosław Kaczyński jest absolutnym mistrzem. Linia podziału została wyznaczona pomiędzy dziesięcioma procentami najlepiej zarabiających a dziewięćdziesięcioma procentami mniej zarabiających. Jeżeli zrobimy badanie opinii publicznej i zapytamy o poparcie rozwiązania, że osoby zarabiające powyżej 10 tysięcy będą płacić więcej, a pozostałe mniej, to zdecydowana większość zgodzi się z takim poglądem w przekonaniu, że na tym skorzysta. Dlatego jest to ewidentnie program mający, niestety, wysokie poparcie społeczne. Nie podejrzewam, żeby PiS dużo na tym straciło. Równolegle do tego, że to jest opłacalne z powodów politycznych, realizuje też pewną wizję świata podzielaną przez Jarosława Kaczyńskiego. Wizję etatystyczno-socjalistyczną. W tym świecie osoby lepiej zarabiające mają się dokładać do wspólnego interesu, a pieniądze mają przechodzić przez ręce urzędników, polityków, którzy będą je racjonować obywatelom na różne ich wydatki.

REKLAMA

– Jednocześnie ludzie Jarosława Kaczyńskiego pracują w różnych instytucjach, niejednokrotnie zarabiając po 40, 50 tysięcy złotych i wyborców PiS to nie razi.

– Nie zgadzam się, że nie razi. Co jakiś czas pojawia się afera, ponieważ okazuje się, że któryś z byłych polityków PiS lub jego krewny, członek rodziny czy małżonka zasiadają w jakiejś spółce skarbu państwa. Uważam, że ludzie są wyczuleni na wysokie zarobki polityków.

– Czy wprowadzając „Nowy Ład”, strategię polityczną opartą na wytyczeniu nowej linii sporu, Jarosław Kaczyński nie likwiduje klasy średniej, która wyrosła w biznesie? Jej przedstawiciele nie muszą zostawać politykami, żeby zarobić kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy złotych, np. 40 tysięcy miesięczne. Ci ludzie nie są sterowalni. Więc może chodzi o likwidację tej grupy. Jej przedstawiciele nie są politycznie zaangażowani, ale są niezależni i majętni.

– Nie do końca się z tym zgodzę. Ta grupa nie jest liczna. Nie udało nam się przez 30 lat zbudować majętnej klasy średniej. Ale jeżeli ktoś przez lata zarabia te 40 tysięcy złotych miesięcznie, to ma już zgromadzony jakiś majątek. Dorobił się. Ma dom, widział pół świata. Ma dobry samochód. W niego ta zmiana za bardzo nie uderzy. Taka osoba bez problemu może przejść na spółkę z o.o. i pozostać na 9- lub 19-procentowym podatku dochodowym. Prawdziwy problem dotyka młodych ludzi, którzy dopiero chcą się dorobić. Oni mają najtrudniej. Zanim „zbudują sobie dom”, niestety nie mogą przejść na spółkę z o.o. Wtedy pieniądze należałyby do spółki, a nie do nich. Musieliby je wypłacić, płacąc wyższy podatek. Prawdziwymi ofiarami tej zmiany są ludzie, którzy mają aspiracje, żeby do klasy średniej się dostać. Jak ktoś już ma majątek, dla niego ta zmiana jest w zasadzie mało szkodliwa.

– Czy ten cały „Nowy Ład” to także jakaś forma reakcji Jarosława Kaczyńskiego na rosnące poparcie dla Konfederacji? Czy jednym ruchem utrudniane jest także działanie Konfederacji w przyszłości?

– Nie wydaje mi się. Konfederacja politycznie na tym zyska. Nasi wyborcy nie kupili tego, że podwyżka kwoty wolnej do podatku to jest realizacja naszego postulatu. Cały czas mówiliśmy o kwocie wolnej od podatku i obniżeniu podatków, a nie wprowadzeniu kwoty wolnej i jednoczesnym wyższym opodatkowaniu osób lepiej zarabiających. Wydaje mi się, że ta informacja, że jednym się obniża, ale drugim się podwyższa, przebiła się do świadomości opinii publicznej, także do naszych wyborców. Nie wierzę w to, żeby część naszych wyborców dała się przekonać, że PiS realizuje w tym momencie nasze postulaty. Raczej osoby, które do tej pory dobrze zarabiały, a nie myślały o głosowaniu na nas, teraz się nad tym zastanowią, ponieważ zwrócą uwagę, że znikąd nadziei. Tylko Konfederacja mówi o obniżaniu podatków. Cała reszta polskiej klasy politycznej mniej lub bardziej popiera ten „Nowy Ład”.


PRZEDSPRZEDAŻ: JEDWABNE. HISTORIA PRAWDZIWA SPRAWDŹ SZCZEGÓŁY


– Czym spowodowany był ostatni wzrost w sondażach, który zanotowała Konfederacja?

– Być może tym, że jako jedyni opowiadamy się przeciw temu nowemu, wspaniałemu światu. Tą nową przyszłością, w której jakieś paszporty covidowe będą decydowały o tym, kto jest nadczłowiekiem, a kto należy do podludzi. Obowiązkowe szczepionki, ograniczenia w przemieszczaniu się pomiędzy państwami. Ograniczenia wejścia do restauracji, trwający miesiące lockdown. Wiele osób się temu sprzeciwiało, ale jedyną partią polityczną, która mówiła temu „nie!” była Konfederacja. Ten wzrost naszych notowań wydaje się zupełnie tym uzasadniony.

– Co przede wszystkim razi pośród rozwiązań, które zostały zaproponowane w „Nowym Ładzie”?

– Najwyższa w III RP podwyżka podatków dla przedsiębiorców oraz dla klasy średniej. Jeżeli ktoś płacił do tej pory 19 procent, a zacznie płacić 27, to znaczy, że jego podatek rośnie o ponad 40 procent. To jest drastyczna, gwałtowna podwyżka podatków, jakiej nigdy wcześniej nie było. Koniec podatku liniowego, koniec niskiego opodatkowywania dochodów przedsiębiorców. Kolejne zmniejszenie możliwości inwestycyjnych polskich przedsiębiorstw. Jeszcze przed COVID-em mieliśmy najniższą stopę inwestycji prywatnych od ponad 20 lat. Po COVID-zie to się jeszcze pogłębiło. Jeśli teraz zabierzemy przedsiębiorcom więcej pieniędzy, to siłą rzeczy nie będą mieli nawet możliwości inwestowania więcej. To pierwsza zła wiadomość. Druga jest taka, że to kolejny, bardzo duży krok w kierunku państwa opiekuńczego, które dokonuje olbrzymich transferów pieniężnych od jednych grup społecznych do drugich. Mówi się młodym ludziom, że nie powinni starać się, żeby zarobić na mieszkanie, tylko muszą wypełnić odpowiedni papierek i skorzystać z odpowiedniego planu rządowego po to, żeby móc kupić mieszkanie. Po raz kolejny karane są osoby zaradne, pracowite, przedsiębiorcze, a owoce ich pracy przekazywane są osobom, którym tej przedsiębiorczości czy zaradności nie starczyło.

– Ile może się jeszcze podnieść poparcie Konfederacji dzięki takiej narracji? Ile osób w Polsce rozumie te wszystkie ekonomiczne procesy?

– Myślę, że 15 procent jest realne.

– Spodziewa się Pan wyborów najbliższym czasie?

– „Nowy Ład” pierwotnie był reklamowany jako inicjatywa Prawa i Sprawiedliwości, nie jako projekt rządowy. Poszedł komunikat, że albo będzie to projekt przyjęty przez Zjednoczoną Prawicę, albo będzie to projekt wyborczy PiS. Wszyscy widzieliśmy, kto się pod nim podpisywał. Zarówno Jarosław Gowin, jak i Zbigniew Ziobro. To powinno pokazywać, że przynajmniej na kilka miesięcy sprawa wyborów powinna być nieaktualna.


NOWOŚCI W BIBLIOTECE WOLNOŚCI


– W polityce można obrać kilka strategii. Niedawno doszło do takiej sytuacji, że Polska 2050 przyjęła w swoje szeregi senatora Jacka Burego, przedsiębiorcę o wolnorynkowych poglądach. Dlaczego nie reprezentuje on Konfederacji?

– Znam pana Burego. Rozmawiałem z nim kiedyś podczas jednej z wizyt w Lublinie. Był zdaje się kiedyś wielkim sympatykiem Unii Polityki Realnej. Człowiek o zdecydowanie wolnorynkowych poglądach. Właściciel dużej firmy transportowej, którego poglądy na gospodarkę są bardzo zdrowe. Podejrzewam, że nie dogadalibyśmy się w sprawach światopoglądowych. Sądzę, że część postulatów Konfederacji byłaby dla senatora Burego nieakceptowalna.

– Czy rząd będzie się spieszył z wprowadzaniem ustaw pozwalających wejść w życie założeniom „Nowego Ładu”?

– Zmiany podatkowe najwcześniej mogą wejść od stycznia przyszłego roku. Nie wolno zmieniać podatków w trakcie roku. Znacznie łatwiej postulat umieścić na slajdzie, dużo trudniej przekuć w konkretne zapisy ustawowe. Zmiana opodatkowania różnego rodzaju dochodów jest naprawdę kompleksowa. Teraz przed Ministerstwem Finansów oraz Pracy i Polityki Społecznej olbrzymie zadanie przelać to na papier, żeby nie stworzyć kolejnych luk, które zostaną wykorzystane przez doradców podatkowych tak, żeby nie wszystkich ta zmiana tak bardzo zabolała. Podejrzewam, że zmiany podatkowe wejdą od przyszłego roku, natomiast nawet PiS zapowiada, że wiele z tych kluczowych zmian, jak likwidacja umów-zleceń czy umów o dzieło, to jest kwestia kilku kolejnych lat. Wielkiego pośpiechu bym się nie spodziewał.

rozmawiał Rafał Pazio


Najwyższy Czas, tygodnik, okładka.

REKLAMA