
Wyniki wyborów prezydenckich w Peru będą oficjalnie podane dopiero za kilka dni. Komunizujący kandydat lewicy ogłosił się zwycięzcą, ale jego rywalka kwestionuje wyniki z zagranicy i odległych regionów kraju, gdzie ciągle ma wpływy lewacka rebelia.
Na razie podano, że Pedro Castillo otrzymał 50,2% głosów, a jego prawicowa rywalka Keiko Fujimori – 49,8%. Fujimori miała wysoką przewagę w miastach, zaczęła topnieć razem z wynikami z odleglejszych prowincji.
W kraju utrzymuje się napięcie i grozi to wybuchem zajść. Komisja Wyborcza stara się więc sprawdzić sporne głosy. Peruwiańczycy będą musieli poczekać na nowego prezydenta co najmniej kilka dni.
Różnica w głosach jest niewielka i wynosi tylko 69 546. Sztab Fujimori zażądał unieważnienia około 200 000 kart do głosowania z 802 lokali wyborczych. Twierdzi, że dochodziło tam oszustw i nieprawidłowości.
Comme aux USA, on attend les résultats et on les conteste.
Dur d'être en démocratie !Au Pérou, toujours pas de vainqueur officiel, mais Pedro Castillo se rapproche de la victoire https://t.co/EXtkWO1Oo6 via @lemondefr
— Massiani Paul Vacciné (@Massianip) June 11, 2021
Źródło: France Info/ AFP