
W procesie byłego agenta tajnych służb określanego jako „Haurus”, prokurator zażądał 7 lat więzienia. Proces toczy się za zamkniętym drzwiami w trybunale w podparyskim Nanterre.
Chodzi o byłego już agenta Direction Générale de la Sécurité Intérieure (DGSI – Dyrekcja Generalna Bezpieczeństwa Wewnętrznego). To francuski kontrwywiad. DGSI została utworzona 12 maja 2014 roku, w wyniku przekształcenia DCRI i ma około 3600 pracowników.
Proces tego byłego agenta DGSI rozpoczął się we wtorek. „Haurus” jest oskarżony o sprzedaż poufnych informacji w „darknecie”. Nie chodziło tu o specjalne tajemnice państwa, ale np. o dokumenty tożsamości, które fałszował i sprzedawał oraz wszelkiego typu informacje.
Prokurator Catherine Denis nie szczędziła mu słów i potępiła niemoralność agenta. Postawiła mu zarzut „zdrady Republiki i zachowania, dla którego nie ma nawet słów”. Zażądała także 5 lat więzienia (z czego 3 lata w zawieszeniu) dla wspólnika „Haurusa”.
Haurus ze wspólnikiem sprzedawali „dowody osobiste” po 150 euro. Były też fałszywe czeki, lokalizacja osób na życzenie (mogły z nich korzystać mafie marsylskie do rozprawy z konkurentami), czy informacje sprzedawane prywatnym detektywom. Wszystkie te informacje Haurus wyszukiwał w policyjnych aktach, do których miał dostęp jako agent DGSI zatrudniony w komórce antyterrorystycznej.
Źródło: Le Parisien/ Marianne