
Po wyborach w Peru nadal trwa sprawdzanie głosów i protestów sztabu Keiko Fujimori. Według oficjalnych wyników kandydatka prawicy przegrała z Castillo różnicą zaledwie 44 tys. głosów. Fujimori dostała 49,87%, a jej lewicowy rywal 50,12%
Tymczasem, podobnie jak we Francji, pojawił się tu list emerytowanych wojskowych, którzy ei specjalnie owijając spraw bawełnę, mówią o ratowaniu kraju przed rządami skrajnej lewicy i Pedro Castillo. Sugerują, by armia wzięła sprawy w swoje ręce.
List 64 generałów i admirałów w stanie spoczynku oskarżał władze o sprzyjanie kandydaturze Castillo. W czwartek 17 czerwca pojawił się nowy list wojskowych skierowany do naczelnego dowództwa armii.
Ostro zareagował na te apele pełniący do 28 lipca obowiązki prezydenta Peru Francisco Sagasti. Stwierdził, że „w demokracji to nie siły zbrojne wybierają prezydenta” i dodał, że armia jest „neutralna i skrupulatnie przestrzega Konstytucji”.
Sagasti został wybrany tymczasowo na prezydenta przez parlament po kolejnym kryzysie politycznym w listopadzie 2020 r. Oświadczył, że poprosił ministra obrony o przesłanie listu emerytowanych generałów do prokuratury (…), aby można było przeprowadzić niezbędne śledztwa w celu ustalenia ewentualnych czynów naruszających porządek konstytucyjny”.
Zamieszanie powyborcze jest coraz większe, ale obecne dowództwo armii oficjalnie zaraz po wyborach wezwało Peruwiańczyków do „uszanowania werdyktu urny wyborczej”.
Źródło: Le Figaro/ AFP