Miały chronić i co? W Izraelu szacuje się, że około połowa osób zakażonych wariantem Delta to osoby, które zostały zaszczepione przeciwko COVID-19. Jak wynika z danych, nie odnotowano tam na razie ciężkich przebiegów po infekcji tą mutacją.
Służby medyczne w Izraelu odnotowują wzrost zakażeń koronawirusem. Większość przypadków stanowi wariant Delta, ale cały czas jest to nieco powyżej jednego przypadku na 100 tys. ludzi. Około połowa z zakażonych poddała się wcześniej szczepieniu przeciwko COVID-19.
„W pełni zaszczepione osoby, które miały kontakt z nowym wariantem SARS- CoV-2, będą poddawane kwarantannie” – przekazał w środę Chezy Levy, dyrektor generalny izraelskiego ministerstwa zdrowia – podała gazeta „Haaertz”.
„Chociaż liczby związane z zakażeniami nie są najwyższe to fakt, że nowy szczep dotyka osoby w pełni zaszczepione sprawia, że musimy poznać dokładną liczbę zakażeń wśród osób zaszczepionych” – tłumaczył. W rozmowie z państwową telewizją oszacował, że 40-50 proc. nowych przypadków stanowią osoby zaszczepione.
Najnowsza dzienna liczba zakażeń w Izraelu przekroczyła 100. To najwyższy wynik od maja, tyle że w liczącym ponad 9 mln mieszkańców kraju oznacza to nieco ponad jedną infekcja na 100 tys. osób.
Izrael cały czas znosi restrykcje, a z danych uniwersytetu Johna Hopkinsa wynika, że 57 proc. populacji tego kraju przyjęła preparat przeciwko COVID-19. Dla zaszczepionych będący właśnie na topie wariant Delta ma stanowić największe zagrożenie spośród istniejących mutacji.
„Badania wskazują, że może on przełamywać częściową odporność, uzyskaną w wyniku przyjęcia pierwszej z dwóch dawek szczepionki, np. Pfizera czy AstraZeneki” – czytamy na businessinsider.com.pl.
Brytyjskie władze przeprowadziły analizę, z której wynika, że zaszczepienie się dwiema dawkami szczepionki Pfizera daje 88 proc., a jedną 33 proc. skuteczności w momencie zetknięcia z wariantem Delta.
