
Paweł Kukiz zadeklarował, że jeśli PiS nie zrealizuje jego postulatów, to zda mandat posła i nie będzie już kandydował do Sejmu. Ryzyko, że będzie musiał dotrzymać słowa jest duże, bo na ten moment nie czuć, by lider K’15 miał jakiś wpływ na działania rządu.
– Uprzejmie melduję, że nie zamierzam i nie zamierzałem wchodzić do rządu, spółek skarbu, itp. – napisał muzyk. – Moje porozumienie z PiS dotyczy jedynie spraw programowych i wspólnych głosowań – zapewnił.
– W zamian za nasze wsparcie przy kluczowych ustawach w Polskim Ładzie PiS zobowiązał się uchwalić nasze projekty – ustawę antykorupcyjną, antysitwową, sędziów pokoju, dzień referendalny w samorządach, pakiet ustaw rolnych i powołać zespół do prac nad taką zmianą ordynacji wyborczej, by każdy obywatel otrzymał INDYWIDUALNE (w miejsce +stadnego+) prawo wyborcze – podkreślił.
– Jeśli zaś z jakiś powodów umowa ta zostanie przez PiS zaniechana czy złamana to oddaję mandat i rezygnuję ze startu w kolejnych wyborach. Bo dalsze siedzenie w tym bagnie, bez możliwości wprowadzenia KLUCZOWYCH dla dobra wspólnego ustaw, nie ma żadnego sensu. Ani to dla mnie »koryto«, ani satysfakcja – twierdzi były antysystemowiec.
Cóż, chyba zbliża się koniec udziału Pawła Kukiza w polityce, bo na ten moment PiS nie kwapi się do realizacji najważniejszego z jego postulatów, czyli JOW-ów. Ryszard Terlecki mówił nawet ostatnio, że partia rządząca ani prezydent nie zamierzają zmieniać ordynacji wyborczej. Pisaliśmy o tym: