Polska sprzeda nawet kilkadziesiąt milionów dawek szczepionki. Nad Wisłą brakuje już chętnych

Szczepionki AstraZeneca. Włoska prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie śmierci żołnierza, który ją przyjął i ostrzega, że tysiące fiolek z tej samej partii są w całej Europie. Zdjęcie: Nicolas Armer/dpa Dostawca: PAP/DPA.
Szczepionki AstraZeneca. Zdjęcie: Nicolas Armer/dpa Dostawca: PAP/DPA.
REKLAMA
Polacy nie chcą się szczepić. Dlatego, żeby nie zmarnować zapasów szczepionek, sprzedamy je innym państwom. Pierwsza transza, ok. 4 mln dawek, być może zostanie wysłana na Wschód już w tym tygodniu – ujawnia „Dziennik Gazeta Prawna”.

Według „DGP” preparaty kupione wcześniej przez rząd mają teraz trafić do Gruzji i na Ukrainę, a zainteresowanie zgłosiły również Wietnam i Australia.

„W sumie – w zależności od zapotrzebowania w Polsce – do końca roku sprzedamy innym państwom nawet kilkadziesiąt milionów dawek” – informuje gazeta.

REKLAMA

Zainteresowanie szczepieniami wśród Polaków spada 

„Decyzja rządu to najbardziej namacalny dowód, że zainteresowanie szczepieniami wśród Polaków spada. Jak tłumaczą nam politycy, szczepionki Pfizera i AstryZeneki mają relatywnie krótkie terminy ważności. W ciągu dwóch miesięcy część dawek mogłaby się przeterminować” – podkreśla dziennik.

„Dlatego rozpoczęliśmy rozmowy na temat ich sprzedaży” – mówi „DGP” szef KPRM, pełnomocnik rządu ds. programu szczepień Michał Dworczyk. Jak dodaje, ma się tym zająć Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych (RARS).

Rozmówcy dziennika z Komisji Europejskiej, jak czytamy, „podkreślają, że od początku przy negocjacjach z firmami wprowadzono zapis umożliwiający ewentualną odsprzedaż preparatów do krajów trzecich. Jest jeden warunek: nie można na tym zarabiać”.

„DGP” podkreśla, że z tego powodu „możemy rozmawiać o kosztach transportu i cenie za preparat, jaką uiściliśmy w ramach zakupów unijnych”.

„Czy też doliczyć coś za przechowywanie czy logistykę” – mówi dziennikowi prezes RARS Michał Kuczmierowski.

Być może zostanie to rozwiązane na zasadzie cash and carry – tzn. my sprzedamy, a o odbiór i przewóz zadbają już zainteresowane strony. Pieniądze z tytułu sprzedaży będą trafiały do Funduszu Covidowego” – wyjaśnia gazeta.

REKLAMA