
Nielegalny imigrant włamał się do domu skarbnika stowarzyszenia pomagającego… imigrantom w Tuluzie i wyniósł m.in. pieniądze należące do tej organizacji. Kradzież czy może skrócenie drogi „humanitarnej pomocy”?
Włamywacz został zaskoczony przez właściciela rankiem, ale zdołała uciec z łupem. Natychmiast zaalarmowano policję, która ustaliła, że złodziej wsiadł do metra. Został zatrzymany na stacji Jeanne’Arc w centrum Tuluzy.
Podczas przeszukania jego rzeczy, policja odnalazła telefon komórkowy skradziony poprzedniego wieczoru, 400 euro z funduszu na rzecz uchodźców wspomnianego stowarzyszenia i… zegarek Rolex o wartości około 9 000 euro.
Włamywaczem okazał się 31-letni „migrant” bez prawa pobytu we Francji. Twierdził, że nie pamięta już, co się stało i nie wie skąd ma owe przedmioty. Sąd Karny w Tuluzie wyznaczył datę jego procesu w sierpniu.
W sprawie pieniędzy, może się tłumaczyć, że to i tak były niejako dla niego, ale za Rolexa pewnie beknie…
Paradoxe? Un clandestin vole la caisse d’une association pro-immigration
Źródło: Midi Libre/ FL24