
Ekspert Polskiego Instytutu Ekonomicznego Andrzej Kubisiak zwrócił uwagę, że Polska z kraju emigranckiego staje się krajem imigranckim. Dowodem jest m.in. skala transferów finansowych do Polski od rodaków pracujących za granicą w zderzeniu z pieniędzmi, które wypływają za granicę z tytułu pracy cudzoziemców.
I tak – w pierwszym kwartale 2021 roku cudzoziemcy za prace w Polsce wytransferowali za granicę niemal 5 mld złotych, wynika z danych Narodowego Banku Polskiego. Jest to historyczny rekord. 80 proc. tych środków trafiło na Ukrainę. W tym samym czasie od Polaków pracujących za granicą wpłynęło 3,8 mld zł. Eksperci z banku Pekao uznali to za „cywilizacyjną” zmianę.
Jeszcze przed kilkoma laty taka sytuacja wydawała się nierealna. Wtedy Polacy z zagranicy przesyłali znacznie więcej niż cudzoziemcy pracujący u nas. Jeszcze w pierwszym krawrtale 2015 roku imigranci pracujący w naszym kraju przesłali do swoich państw 1,2 mld zł.
„To jest wskaźnik, który pokazuje, że z kraju emigranckiego stajemy się krajem imigranckim. To jest, moim zdaniem, pewna epokowa przemiana w Polsce” – zwraca uwagę Kubisiak cytowany przez portal Gazeta.pl. Powodem takiej zmiany jest wzmożona imigracja z Ukrainy.
Z danych opublikowanych w czerwcu przez PIE wynika, że już w 2018 roku Polska była największym rynkiem pracy dla robotników tymczasowych z innych krajów ze wszystkich państw Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD).
Co ciekawe w 2020 roku, mimo zmagań z pandemią, zaobserwowany został wzrost liczby obcokrajowców na polskim rynku pracy. Autorzy podkreślili, że pod względem liczby tymczasowych migrantów zarobkowych wyprzedziliśmy nawet Stany Zjednoczone.
Rząd chce zatrzymać tymczasowych pracników na stałe. W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”, opublikowanym na początku czerwca br., wiceminister rozwoju, pracy i technologii, Iwona Michałek, zapowiedziała działania zachęcające dla imigrantów zarobkowych do pozostania u nas na dłużej. Głownie dotyczy to Ukraińców.
Michałek jeszcze w maju mówiła, że Polska przedstawi propozycję – zachętę dla imigrantów zarobkowych, głównie spoza UE, w postaci ustawy o zatrudnianiu cudzoziemców.
„W czerwcu 2020 r. 'Rzeczpospolita’ przytoczyła dane, według których liczba cudzoziemców zarejestrowanych w ZUS do ubezpieczeń społecznych, czyli pracujących legalnie, na koniec maja tego roku wyniosła 797 tys. osób. To o 127 tys. więcej niż przed początkiem epidemii koronawirusa” – przypomina portal Kresy.pl.
Od marca 202 roku do lutego 2021 r. polskie urzędy wydały ponad 420 tys. zezwoleń na prace dla cudzoziemców. 72 proc. z nich to Ukraińcy, pracujący głównie w budownictwie, albo przetwórstwie przemysłowym. Z kolei w tzw. systemie oświadczeniowym, dotyczącym pracy do 6 miesięcy, 1,35 mln wpisów do ewidencji (87%) dotyczyło Ukraińców.
„Dodajmy, że według opublikowanych wyników badań dla agencji pracy Folga, w Polsce planuje zostać 70 proc. gastarbeiterów, a 50 proc. chce żyć w Polsce z rodziną. 80 proc. ankietowanych jest zadowolonych lub raczej zadowolonych z pracy w naszym kraju, z czego 60 proc. ma zamiar pozostania w Polsce kilka lat, a 40 proc. planuje stały pobyt. Ma to wskazywać, że 2/3 pracujących w Polsce cudzoziemców może być potencjalnie zainteresowanych zezwoleniami na pracę lub kartami pobytu, czyli dokumentami umożliwiającymi dłuższe zatrudnianie. Co ciekawe, według tego badania, blisko połowa obcokrajowców niezadowolonych z pracy w Polsce (20 proc. wszystkich) posiada wyższe wykształcenie” – przypomina Kresy.pl.