Argentyńczycy podejrzewają, że odpowiedzialność za zatonięcie okretu podwodnego ARA San Juan mogą ponosić niemieckie firmy, które remontowały go w 2011 roku. O zarzutach doniósł dziennik „Sueddeutsche Zeitung”.
Argentyński okręt zaginął w połowie listopada około 400 km od wybrzeży Patagonii. Na jego pokładzie było 44 członków załogi. Nie ma juz nadziei na odnalezienie ich żywych.
Kiedy ostatni raz udało się skontaktować z okrętem były doniesienia o awarii akumulatorów. Udało się ją opanować, a okręt miał powrócić do portu w Mar del Plata.
Okręt wybudowali Niemcy w 1983 roku. 6 lat temu w niemieckich stoczniach przeprowadzono remont jednostki. Wtedy wymieniono m.in 964 akumulatory.
Cornelia Schmidt-Liermann przewodnicząca komisji spraw zagranicznych argentyńskiego parlamentu uważa, iż mogło dojść wtedy do wręczenia łapówki.
Zobacz też: Była prezydent Argentyny oskarżana o zdradę i wspieranie terrorystów. Lewacka polityk kryła zamachowców
Przed laty miał już donosić o tym argentyński sędzia. Parlamentarzystka zwróciła się w tej sprawie o pomoc do niemieckiego rządu.
Według niemieckiego dziennika, jej podejrzenia podziela też Oscar Raul Aguad Beily argentyński minister obrony. Sprawa ewentualnego wręczenia łapówek przy wymianie akumulatorów przed 6 laty powraca teraz po katastrofie okrętu.
Z ostatnich meldunków pochodzących z okrętu wynika iż w jego przedziale dziobowym wybuchł pożar. Tam własnie mieszczą się akumulatory służące m.in do napędu jednostki.
Argentyna zakończyła fazę ratowniczą poszukiwań 30 listopada. Nadal trwają próby odnalezienia okrętu, ale nie ma już nadziei, iż ocalał ktokolwiek z załogi.
Na jego pokładzie służyła m.in pierwsza kobieta-oficer podwodniak w Ameryce Południowej, Eliana Maria Krawczyk, której przodkowie przyjechali do Argentyny z Polski.
