„Obrońcy przyrody blokują budowę nowoczesnego szpitala w Prokocimiu z tysiącem łóżek, 24 salami operacyjnymi i lądowiskiem dla helikoptera” – podał serwis Krakow.NaszeMiasto.pl. Wszystko z powodu brzozowego lasku, którego cześć trzeba wyciąć pod budowę obiektu. W rzeczywistości teren nazywany przez ekologów „lasem” to zaledwie 15 hektarów, na których w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat wyrosły samosiejki – około 6 tys. brzóz, osik i akacji. Mimo to ekolodzy uznali, że las jest tam potrzebny bardziej niż duży szpital.
[nice_info]- Po co budować moloch, wystarczyłoby rozbudować istniejące szpitale – upiera się Tadeusz Stanowski, prezes Ligi Obrony Przyrody. – Uczelnia (właściciel posesji – dop. red.) nic z terenem nie robiła. Może nie ma tam unikatowych drzew, ale las sam w sobie jest cenny. Stwarza warunki do posadzenia bardziej wymagających gatunków – podkreśla na NaszeMiasto.pl[/nice_info]
Budowa szpitala zaplanowana już w 1959 roku jednak aż do tej pory właściciel posesji (Centrum Medyczne Uniwersytetu Jagielońskiego) nie miał pieniędzy na jej rozpoczęcie. Jeśli ekolodzy będą odwoływać się od urzędniczych decyzji, CM UJ może stracić zagwarantowane w budżecie państwa pieniądze na tę budowę (po 7 mln zł w 2009 i 2010 r.).
źródło tekstu: portal naszemiasto.pl