
Instytut Roberta Kocha poinformował, że Niemcy są już na początku czwartej fali pandemii koronawirusa. Kiedy dotrze do Polski?
Instytut Roberta Kocha przygotował raport, który opublikował dziennik „Bild”. Z dokumentu wynika, że Niemcy są już na początku czwartej fali pandemii koronawirusa COVID-19.
Lother Wieler, szef Instytutu Roberta Kocha, w raporcie broni korzystania ze średniej liczby zakażeń z ostatnich siedmiu dni, jako podstawowej statystyki, z której korzystają władze. Chodzi o wskaźnik liczby osób z dodatnimi wynikami testów na koronawirusa na 100 tys. mieszkańców z ostatniego tygodnia.
Obecnie w Niemczech ta statystyka zastąpiła dane dotyczące nowych przypadków. Według ekspertów taka średnia ułatwia obserwowanie trendów w rozprzestrzenianiu się wirusa.
Niemniej, wielu polityków i ekspertów uważa, że w związku z rosnącymi wskaźnikami wyszczepień dane dot. liczby infekcji w ciągu ostatnich siedmiu dni powinny stracić na znaczeniu. Powód? Coraz mniej chorych na COVID-19 musi być hospitalizowanych.
Szef Instytutu Roberta Kocha twierdzi, że siedmiodniowa statystyka powinna być wykorzystywana do decydowania o m.in. obostrzeniach, aby powstrzymać wymknięcie się koronawirusa spod kontroli.
„Rosnąca siedmiodniowa zachorowalność poprzedza rozwój (pandemii); jest i pozostaje najwcześniejszym ze wszystkich wskaźników. Zachorowalność 7-dniowa pozostaje zatem ważna, aby ocenić sytuację w Niemczech i rozpocząć działania kontrolne na wczesnym etapie” – napisał w raporcie Wieler, dodając, że „sam wysoki poziom szczepień nie wystarczy, aby wyrównać wskaźniki infekcji”.
Źródło: Deutsche Welle / Rzeczpospolita