Segregacja i dyskryminacja. Sopot w awangardzie sanitaryzmu i wbrew prawu

Karnowski Jacek, prezydent Sopotu.
Jacek Karnowski, prezydent Sopotu. (Fot. PAP)
REKLAMA
Dyskryminacja i segregacja ludzi ze względu na szczepienie przeciw COVID-19 postępuje. Choć prawo tego zabrania, miasto Sopot ustami wiceprezydenta miasta ogłosiło, że nie będzie zatrudniać osób niezaszczepionych.

Wiceprezydent Marcin Skwierawski zapowiedział, że każdy ubiegający się o posadę w miejskim magistracie musi poświadczyć fakt przyjęcia któregoś z preparatów mających zapobiegać zakażeniu się koronawirusem.

Nie będziemy zatrudniać osób niezaszczepionych. Oczekujemy także jednoznacznych działań ze strony rządu, aby nie było kolejnej fali i kolejnego lockdownu – powiedział w rozmowie z portalem trojmiasto.pl.

REKLAMA

Z Biuletynu Informacji Publicznej sopockiego urzędu wynika, że miasto ma nieobsadzonych obecnie kilka istotnych stanowisk. Brakuje m.in. strażników miejskich, inspektorów w wydziale lokalowym, specjalistów w wydziale urbanistyki i architektury oraz inżynierii i ochrony środowiska, a także w inwestycjach.

Brak pracy dla niezaszczepionych. Co stanowi prawo?

Pracodawca, w tym przypadku miasto Sopot, nie tylko nie ma prawa dyskryminować pracowników ze względu na zaszczepienie, ale nawet nie ma prawa o taką informację zabiegać. Choć niedługo prawdopodobnie to się zmieni. Rząd już zapowiedział, że rozważa wprowadzenie możliwości kontrolowania pracownika pod kątem zaszczepienia przeciwko COVID-19.

Prawnicy nie mają wątpliwości, że gdyby niezatrudniony ze względu na brak szczepienia kandydat udał się do sądu, wygrałby w cuglach.

Prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego to nie rusza. – Każdy ma prawo odwoływać się do sądu. Dla nas priorytetem jest zdrowie naszych mieszkańców oraz urzędników – mówi w rozmowie z money.pl Karnowski.

Zgodnie z polskim prawem dane dotyczące zaszczepienia stanowią dane dotyczące stanu zdrowia, a więc tzw. dane wrażliwe i podlegają szczególnie restrykcyjnej ochronie.

Innymi słowy, zgodnie z prawem Sopot może sobie wymagać jedynie lekarskiego badania zdolności do pracy. Reszta to bezprawie.

Jasno mówi o tym także Kodeks Pracy, który zakazuje dyskryminacji także z powodu stanu zdrowia.

§ 1. Pracownicy powinni być równo traktowani w zakresie nawiązania i rozwiązania stosunku pracy, warunków zatrudnienia, awansowania oraz dostępu do szkolenia w celu podnoszenia kwalifikacji zawodowych, w szczególności bez względu na płeć, wiek, niepełnosprawność, rasę, religię, narodowość, przekonania polityczne, przynależność związkową, pochodzenie etniczne, wyznanie, orientację seksualną, zatrudnienie na czas określony lub nieokreślony, zatrudnienie w pełnym lub w niepełnym wymiarze czasu pracy.

§ 2. Równe traktowanie w zatrudnieniu oznacza niedyskryminowanie w jakikolwiek sposób, bezpośrednio lub pośrednio, z przyczyn określonych w § 1.

Inna sprawa, że zarówno większość polityków, jak i mediów głównego nurtu, choć wypychają sobie usta różnymi frazesami, za nic mają państwo prawa. W rzeczywistości nie tylko przyzwalają, ale wręcz do tego bezprawia zachęcają.

REKLAMA