Kilkadziesiąt osób zebrało się w piątek 20 sierpnia po południu przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. Był to wiec solidarności z Afgańczykami w związku z „dramatyczną sytuacją po przejęciu przez talibów władzy w tym kraju”. Demonstrację organizowały Partia Razem i Nowa Lewica.
Obydwie partie „antywojenne” i „antymilitarystyczne”. Politycy tych partii byli przeciw interwencjonizmowi NATO, a teraz biadolą nad sytuacją Afgańczyków. Konia z rzędem, temu kto lewacką logikę zrozumie….
Manifestanci zgromadzili się na chodniku naprzeciw gmachu Kancelarii Prezesa Rady Ministrów – po drugiej stronie alej Ujazdowskich, przy wejściu do Łazienek. Przynieśli afgańskie i polskie flagi, flagi partii Razem oraz PPS.
Na kilku transparentach można było przeczytać hasła, m.in. „Żaden człowiek nie jest nielegalny, „Przyjąć uchodźców, otworzyć granice”. I tu można już coś załapać. Im nie chodzi o los Afgańczyków w Afganistanie, ale o „ubogacanie” naszego kraju migrantami.
Aktywiści domagali się wieć przyjęcia grupy blokowanej na granicy między Białorusią a Polską i uznanie ich za uchodźców. Dyżurny stołecznej policji informował, wiec przebiegał w spokojnej atmosferze. Nie wstrzymywano też ruchu ulicznego.
Wiceszef MSWiA Bartosz Grodecki powiedział, że cudzoziemcy koczujący w Usnarzu Górnym legalnie trafili na Białoruś, a w sposób nielegalny chcą wjechać do UE. „To w pewnym sensie wojna nerwów; jeśli jej ulegniemy, takich „obozowisk” będzie więcej, a do tego nie można dopuścić” – podkreślił. Właśnie tego jednak chciałaby Lewica. Z braku „proletariatu” poszukują dla siebie nowej uciśnionej klasy, która nadałaby sens ich zwariowanej walce politycznej.
– Morawiecki, wpuść uchodźców! – woła Zofia Kuryło z @RazemwWarszawie. Około stu osób – Afgańczyków, lewicowych aktywistek i aktywistów – teraz pod KPRM krzyczy HAŃBA o postępowaniu polskich władz wobec uchodźców na granicy polsko-bialoruskiej. pic.twitter.com/7wTw5MSC0E
— Portal STRAJK (@strajkeu) August 20, 2021
Źródło: PAP