
Wczorajsze słowa prezydenta Andrzeja Dudy na temat obowiązkowych szczepień przyciągnęły uwagę opinii publicznej. Publicysta Łukasz Warzecha zwrócił jednak uwagę, że optymizm jest w tej sprawie przesadzony, a haczyk znajduje się zupełnie gdzie indziej.
Podczas posiedzenia wczorajszej Rady Gabinetowej, która spotkała się w związku z przygotowaniami do nowego roku szkolnego – i zapowiadanej nowej fali mniemanej pandemii – prezydent Andrzej Duda odniósł się do pojawiających się doniesień o dążeniach do wprowadzenia obowiązku szprycowania na Covid-19. Podkreślał, że rodzice obawiają się zastosowania takiego scenariusza wobec ich dzieci.
„Prezydent @AndrzejDuda: Jestem przeciwnikiem obowiązku szczepienia. Uważam, że to kwestia odpowiedzialności i rodzic sam powinien zdecydować czy poddać swoje dziecko szczepieniu. Jednak obowiązkiem państwa jest zapewnienie, aby każdy miał możliwość zaszczepienia się” – napisano wczoraj na Twitterze prezydenta Andrzeja Dudy.
Wielu uznało to za dobry znak. Entuzjazm studzi jednak Łukasz Warzecha.
„Wszyscy ekscytują się tym tłitem – niesłusznie” – ocenił publicysta.
„Wprowadzenie obowiązku szczepień byłoby faktycznie ogromnie politycznie kosztowne i dlatego władza tego nie chce” – wyjaśnił.
Jednocześnie Warzecha podkreślił, że wprowadzenie takiego obowiązku byłoby jednak „uczciwe”. Jak tłumaczył, skoro władza uważa szprycowanie za niezbędne, to powinno być ono obowiązkowe. Zaznaczył jednak, że „ze wszystkimi konsekwencjami”. „W tym odpowiednią odpowiedzialnością państwa i producentów” – podkreślił.
„Nieuczciwe jest wprowadzanie go (obowiązku szczepień – przyp. red.) kuchennymi drzwiami, a taki jest plan” – dodał.
Wszyscy ekscytują się tym tłitem – niesłusznie. Wprowadzenie obowiązku szczepień byłoby faktycznie ogromnie politycznie kosztowne i dlatego władza tego nie chce. Ale też byłoby uczciwe. Nieuczciwe jest wprowadzanie go kuchennymi drzwiami, a taki jest plan. https://t.co/DgbRZb0g06
— Łukasz Warzecha (@lkwarzecha) August 30, 2021
Prezydent Andrzej Duda zabrał głos ws. obowiązkowych szczepień. Padła jasna deklaracja
Co do mitycznej „dobrowolności” szczepień warto przypomnieć, że pandemiczny resort zdrowia, pod czujnym okiem wiceszefa, Waldemara Kraski, przygotował projekt przepisów wprowadzających w Polsce segregację sanitarną na wzór francuski.
Wśród najbardziej kontrowersyjnych zapisów znalazło się m.in. przydzielenie pracodawcom uprawnień do weryfikacji czy ich pracownicy i klienci posiadają paszport covidowy. W myśl zapisów projektu mogliby przesuwać swoich niezaszczepionych pracowników przesuwać do innej pracy, a nawet wysłać na bezpłatny urlop. Co więcej, rząd chce postawić przedsiębiorcom ultimatum – albo sprawdzanie paszportów covidowych (szpryca, status ozdrowieńca lub ważny negatywny wynik testu na koronawirusa) albo lockdown. Oznacza to, że niezaszprycowani bez wykonania testu nie mogliby korzystać z kin, restauracji, barów, siłowni itd. – wszelkich branż, które w poprzednich falach były objęte lockdownem.
To, czy i w jakiej formie przepisy wejdą w życie, zależy od Sejmu, Senatu i Prezydenta. Sam pomysł jest jednak mocno niepokojący.
Rządowy bat na niezaszprycowanych. Nie będą mogli zarabiać? Jest resortowy projekt
Źródła: Twitter/NCzas