Poznaliśmy idiotę roku?! Zatankował LPG. Przez jeden istotny szczegół doszło do tragedii

źródło: policja
REKLAMA

Kierowca BMW chciał zaoszczędzić i prawie doprowadził do tragedii. Delikatnie mówiąc nieroztropny mężczyzna zatankował gaz LPG i niby nic w tym dziwnego. Szczegół polega na tym, że wcześniej zdemontował butlę.

Absurdalna a zarazem niebezpieczna akcja rozegrała się w miejscowości Zabłotce w Podkarpackiem. To tam wezwana została straż pożarna do wybuchu gazu w aucie. To mogło wydawać się dziwne, bo współczesne instalacje praktycznie do zera minimalizują możliwość pożaru lub eksplozji.

REKLAMA

Inaczej jest w przypadkach kiedy kierowca-kombinator zdemontuje butlę, a później postanowi zatankować LPG.

Właściciel BMW kilka dni przed wypadkiem zdemontował butlę, żeby zapłacić mniej podczas przeglądu. Koszt w przypadku auta bez instalacji gazowej wynosi 99 zł, a z nią 162 zł. Butla miała trafić na miejsce po badaniu. Oszczędny kierowca chyba o tym zapomniał.

Zobacz: Co tak naprawdę oznacza uruchomienie „opcji atomowej” wobec Polski? Oto możliwe konsekwencje

„Jak gdyby nigdy nic podjechał na stację i zaczął tankować gaz. Gdy zorientował się, że chyba coś mu umknęło, nie nerwowo zatankował benzynę i opuścił stację benzynową w towarzystwie trójki pasażerów. Jak by głupoty w tym zdarzeniu było mało, jeden z pasażerów nie mógł oprzeć się chęci zapalenia papierosa. Auto wypełnione oparami gazu i zapalniczka. Łatwo domyślić się co stało się później…” – opisuje sytuację „Super Express”.

Płomienie, które ogarnęły samochód gasili strażacy, a wszystkie cztery osoby podróżujące BMW z ciężkimi poparzeniami trafiły do szpitala.

Zobacz: Już o 17.30 konferencja Andrzeja Dudy. Wiemy, co powie Prezydent Polski. W UE się wściekną!

Źródło: „Super Express”

REKLAMA