
Austriacki minister pracy Martin Kocher obniżył zasiłki dla bezrobotnych, którzy nie chcą się szprycować. Dla niektórych oznacza to nawet sześć tygodni bez pieniędzy.
W Austrii rośnie odsetek pracodawców, którzy wymagają od potencjalnych pracowników przyjęcia szprycy, mimo że teoretycznie w tym kraju jest to „dobrowolne”. Teraz minister pracy postanowił dodatkowo „zachęcić” bezrobotnych do zaszprycowania.
Jeśli kandydat nie zostanie przyjęty do pracy lub sam zrezygnuje z powodu wymogu zaszprycowania, zasiłek dla bezrobotnych może mu zostać cofnięty na okres nawet sześciu tygodni. Tak zdecydował Kocher.
Dotyczy to jednak tylko sytuacji, gdy pracodawca zgłosi, z jakiego powodu praca została odrzucona. Urzędy pracy bowiem nie sprawdzają statusu zaszczepienia.
W Austrii w pełni zaszprycowanych jest około 60 proc. społeczeństwa. Nadal pierwszeństwo do zaszprycowania mają tam niektóre grupy społeczne.
Źródło: bild.de