W czwartek odbyły się przedterminowe wybory do katalońskiego parlamentu. Pierwsze sondaże wskazywały na zwycięstwo partii popierających secesję regionu. Po przeliczeniu 99 proc. głosów podano, że frekwencja wyniosła aż 81,94 proc. Były premier Katalonii ma powody do radości.
Do zdobycia było 135 miejsc. Główna linia politycznego podziału przebiegała między partiami opowiadającymi się za secesją i tymi, które postulują, pozostanie w Hiszpanii.
Po sprawdzeniu niemal wszystkich oddanych głosów stało się jasne, że wybory wygrali zwolennicy niepodległej Katalonii. Łącznie zdobyli 74 miejsca w parlamencie. By uzyskać większość potrzebowali, ich natomiast 68.
Były premier Katalonii, Carles Puigdemont, którego partia zdobyła 32 miejsca, oświadczył: To zwycięstwo republiki katalońskiej nad państwem hiszpańskim. Ogłoszone wyniki nie podlegają dyskusji. Dzięki temu zyskaliśmy prawo do tego, żeby wysłuchano naszych racji .
Najwięcej miejsc w parlamencie zajmą członkowie partii Obywatelskiej (Ciudadanos), którzy zdobyli 37 mandatów. Najsilniejszą partią popierającą odłączenie regionu od Hiszpanii jest ugrupowanie Razem dla Katalonii, które zdobyła 34 miejsca w parlamencie.
PRZECZYTAJ: Pierwszy raz sąd tak przeczołgał skarbówkę. „Setki postępowań mogą zostać umorzone”. Sukces Fundacji Praw Podatnika
Frekwencja wyborcza okazała się niezwykle wysoka. W głosowaniu wzięło udział 91.94 proc. wszystkich uprawnionych. Przelicza się to na 4 360 843 osób, które zdecydowały się na wrzucenie swojego głosu do urny.
Przedterminowe wybory odbyły się na polecenie władz w Madrycie. Stanowiły odpowiedź na referendum niepodległościowe ogłoszone przez byłego premiera Carlesa Puigdemonta.
SPRAWDŹ TAKŻE: Ten żółw stał się koszmarem przemytników narkotyków. Gad pozbawił ich dziesiątków milionów dolarów [VIDEO]
Kataloński polityk stwierdził, że zwycięstwo jest o tyle ważne, że doszło do niego w klimacie prześladowań i przemocy. Jego zdaniem rozwiązania proponowane przez rząd w Madrycie się nie sprawdzają.
Źródło: tvp.info/polsatnews
