Wielka afera w polskiej kobiecej piłce nożnej. Trener zażądał weryfikacji płci zawodniczki

Drużyna Świtu Barcząca. Foto: Facebook
Drużyna Świtu Barcząca. Foto: Facebook
REKLAMA

Ta potężna afera wydarzyła się w polskiej IV lidze piłkarskiej kobiet. Trener Vulcanu Wólka Młądzka w przerwie spotkania ze Świtem Barcząca zażądał sprawdzenia płci zawodniczki drużyny przeciwnej. No i się zaczęło…

Niedawno rozegrany mecz Świtu Barcząca z Vulcanem Wólka Młądzka zakończył się wynikiem 4:3. Ale nie to jest w całej tej historii najważniejsze i nie rezultat sprawił, że o tym czwartoligowym spotkaniu zrobiło się głośno w całej Polsce.

Prawdziwa afera wybuchła w przerwie meczu. Tymczasowy trener Vulcanu zszedł do szatni i zażądał weryfikacji płci zawodniczki drużyny przeciwnej. Stwierdził, że taka jest decyzja zarządu jego klubu. I dodał, że domaga się tego, gdyż jedna z piłkarek Świtu ma krótkie włosy oraz atletyczną sylwetkę.

REKLAMA

Trenerka zespołu z Barczącej oraz sędzia stwierdzili, że jest to niemożliwe. Szkoleniowiec z Wólki Mlądzkiej pozostawał jednak nieugięty.

„Po meczu zawodniczki Vulcanu przepraszały za zachowanie trenera. (…) Reprymendę za zajście dostał także od zawodniczek-kibicek, ale mimo to upierał się przy swoim, ciągle mówiąc o zarządzie” – można przeczytać w komunikacie Świtu.

Zarząd klubu z Wólki Mlądzkiej, w związku z aferą, opublikował oświadczenie na profilu „Kobieca piłka nożna” na Facebooku. Wynika z niego, że trener oczekiwał okazania… dowodu osobistego albo karty zawodniczej.

„Jest nam przykro, iż sprawa przybrała nadmierny bieg, a także w naszej opinii jest interpretowana na potrzeby ideologiczne. Tworzymy środowisko sportowe aby służyć ludziom ponad wszelkimi podziałami” – czytamy w oświadczeniu Vulcanu.

Sprawą zajęli się m.in. dziennikarze Polskiego Radia RDC, którzy w Mazowieckim Związku Piłki Nożnej dowiedzieli się, że obecnie trwa postępowanie wobec trenera. Czy spotka go jakaś kara – tego nie wiadomo.

Tak jak nie wiadomo, co dalej z kwestią weryfikacji płci zawodniczki.

REKLAMA