Saakaszwili zagrał va banque. Poszedł do więzienia

REKLAMA
Były gruziński prezydent Micheil Saakaszwili został aresztowany w piątek 1 października po tym jak wrócił z ośmioletniej emigracji. W kraju trwają lokalne wybory i jego powrót wywołuje dodatkowe napięcia między opozycją a rządzącą partią Gruzińskie Marzenie, która traci poparcie.

Mikheïl Saakaszwili wybrał odpowiedni moment i zagrał dość mocno w walce o powrót do władzy. Został natychmiast zatrzymany, bo ciąży na nim zaoczny wyrok z 2018 roku 6 lat więzienia za „nadużywanie władzy”.

„Saakaszwili został aresztowany i osadzony w więzieniu” – oświadczył premier Irakli Garibashvili w piątek wieczorem. Wyjaśnił, że siły bezpieczeństwa śledziły ruchy Micheila Saakaszwilego, który wyleciał w Ukrainy. W filmie zamieszczonym na Facebooku w piątek wieczorem, tuż przed aresztowaniem, były prezydent wezwał zwolenników swojej opozycyjnej partii, Zjednoczonego Ruchu Narodowego (MNU), do mobilizacji w wyborach.

REKLAMA

„Moja wolność, a przede wszystkim wolność Gruzji, zależy od waszej aktywności i gotowości do walki w najbliższych dniach” – napisał Saakaszwili już w liście z więzienia opublikowanym w opozycyjnej telewizji.

„Kiedy zostawiłem w Kijowie wszystko i jechałem tutaj, wiedziałem, że z dużym prawdopodobieństwem zostanę zatrzymany” – wyznał Saakaszwili. Dodał, że wydane na niego wyroki są „całkowicie sfabrykowane i fałszywe”. „Przyjechałem jednak, bo wierzę w swój kraj i w każdego z was” – wskazał w liście Micheil Saakaszwili, który ogłosił głodówkę na znak protestu przeciw aresztowaniu.

Były prezydent znajduje się w placówce penitencjarnej w Rustawi. Postępowania karne wobec niego wszczęto po dojściu do władzy jego oponentów z Gruzińskiego Marzenia, kierowanego przez Bidzinę Iwaniszwilego, miliardera z licznymi powiązaniami z Rosją. W kilku postępowaniach Saakaszwilemu zarzucono nadużycia władzy. Na mocy dwóch wyroków skazano go zaocznie na sześć lat więzienia. W piątek poinformowano o wszczęciu kolejnej sprawy karnej, w związku z… nielegalnym przekroczeniem gruzińskiej granicy.

Saakaszwili był prezydentem Gruzji w latach 2004-2007 i 2008-2013. W ostatnich latach przebywał na Ukrainie, której obywatelstwo przyjął, by zaangażować się w tamtejszą politykę i działalność państwową. Został wtedy pozbawiony gruzińskiego obywatelstwa. Prezydent kraju Salome Zurabiszwili zadeklarowała, że „nigdy nie ułaskawi Saakaszwilego”.

Lokalne wybory 2 października są traktowane jako „plebiscyt” i wotum nieufności dla partii rządzącej. W związku z impasem po ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych rządząca partia Gruzińskie Marzenie w kwietniu zgodziła się na to, że w przypadku uzyskania mniej niż 43 proc. głosów, rozpisze przedterminowe wybory do parlamentu. Później jednak wycofała się z tego porozumienia, które zawarto po mediacji UE.

Eksperci zwracają przy tym uwagę na fakt, że ze względu na głęboki podział w gruzińskim społeczeństwie efekt powrotu Saakaszwilego jest trudny do przewidzenia. Może on bowiem zmobilizować zarówno jego zwolenników, jak i oponentów, którzy z zadowoleniem przyjmą jego aresztowanie.

W sondażach przed wyborami prowadziło Gruzińskie Marzenie, a na drugim miejscu był związany z Saakaszwilim Zjednoczony Ruch Narodowy (ZRN). Trzecią pozycję zajmowała partia Za Gruzję, na czele której stoi Giorgi Gacharia, były premier z Gruzińskiego Marzenia (kilka miesięcy temu odszedł z partii i założył własne ugrupowanie).

Według sondażu IPSOS w pierwszej trójce poparcie rozkładało się następująco: 33 proc. (GM), 27 proc. (ZRN) i 9 proc. (Za Gruzję). Z kolei opozycyjna telewizja Formula opublikowała sondaż Edison Research, według którego Gruzińskie Marzenie może liczyć na 36 proc. głosów, ZRN – na 27, a Gacharia – na 11 proc.

Źródło: PAP/ France Info

REKLAMA