
Szturm przybyszów na polską granicę zorganizowany przez białoruskie służby trwa i przybiera na sile. Oczywiście musi być dramatycznie, krzyk, płacz i kobiety z dziećmi. A co zrobić kiedy np. nie ma płaczących dzieci? Trzeba je na szybko zrobić.
Płaczące dziecko to ulubiony motyw oszalałych od umiłowania do przybyszów totalnych opozycjonistów oraz ich wiernych mediów, w tym „Gazety Wyborczej”.
Kiedy zaczął się szturm na polską granicę, polscy funkcjonariusze miejscowo używali gazu łzawiącego aby przegonić imigrantów niszczących polskie instalacje graniczne.
Instalacje niszczyły silne i zdrowe byczki z Bliskiego Wschodu i gazem specjalnie nikt nie dostał, ponieważ zdążyli się oddalić lub zasłonić, ale jest temat do zrobienia dla antypolskich mediów. Hasło robocze: Polacy gazują dzieci.
Potrzebne tylko zdjęcie załzawionego dziecka i można jechać z tematem. Szybko znalazło się dziecko, chłopak. Niestety oczy całkiem zdrowie, nawet nie zaczerwienione. Sprytne ziomki imigranci mają na to sposób – zaczęli dmuchać dziecku w oczy dymem z papierosa. Łzy i zaczerwienienie szybko się pojawiły.
Teraz tylko szybka fotka i załzawiony chłopak ląduje na głównej stronie wyborcza.pl
Tak działa białoruska propaganda.
👈Po lewej screen z nagrania imigrantów, na którym dmuchają chłopcu dymem papierosowym w oczy.
👉Po prawej strona główna Gazety Wyborczej z nagłówkiem o "użyciu gazu łzawiącego" przez polskie służby. pic.twitter.com/ofH5SmAgfq— NZG (@NZGoebbelsa) November 8, 2021
I jakoś się żyje z tej ciężkiej pracy w „wolnych i niezależnych” mediach…
Przed chwilą na streamie było widać dokładnie jak temu chłopcu specjalnie dmuchano w oczy dymem z papierosa tak aby się popłakał, po czym udał się on ku wyrwie w płocie i tam zalany łzami wygłosił swego rodzaju orędzie w stosunku do naszych służb. pic.twitter.com/OsrYtLuEz4
— Mischa Von Jadczak (@michaljadczak) November 8, 2021