
Podczas nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu zwołanego w związku z sytuacją na granicy polsko-białoruskiej poseł Grzegorz Braun pytał rządzących o dalekosiężne plany dot. zabezpieczenia polskich granic. Konfederata poruszył także temat kontrowersyjnych warunków w jakich stacjonują polscy żołnierze.
Poseł Braun powiedział na wstępie, że chce zadać „konkretne pytania o rozwiązanie polityczne, czy chcemy być do końca świata na wojnie za podnoszonym sukcesywnie płotem, czy zmierzamy do jakiegoś rozwiązania”.
– Drugie pytanie o granicę z Ukrainą. Przecież to wszystko, co mamy w Kuźnicy, to jest program pilotażowy. Kilkaset, w porywach nawet do kilku tysięcy, uchodźców-nachodźców to jest program pilotażowy. Tutaj się testuje nasze zdolności i skłonności do reagowania – uważa poseł Braun.
– A więc co z odcinkiem ukraińskim? A potencjalnie słowackim, jeśli przez Ukrainę na Słowację pójdzie ta następna fala – dodał konserwatywny polityk.
Dalej polityk Konfederacji stwierdził, że poseł Sienkiewicz z PO to dla niego „ani brat, ani swat”, ale „panie ministrze i ja mam doniesienia o tym, że żołnierze 21. Podhalańskiej muszą iść do najbliższego sklepu, żeby kupić coś do jedzenia” – mówił Grzegorz Braun.
– Czy istotnie tak dbamy o nasze siły na tym odpowiedzialnym odcinku? – dopytywał konfederata.