
Warszawa Rafała Trzaskowskiego poważnie rozważa wprowadzenie nocnej prohibicji. Tłumaczy to „dobrem” mieszkańców.
W 2017 roku Prawo i Sprawiedliwość wprowadziło ustawę, na mocy której miasta i gminy mają możliwość ograniczenia sprzedaży alkoholu. Zakaz ten nie dotyczy restauracji, pubów czy dyskotek.
Wiele ośrodków z przepisów ochoczo skorzystało. Po godzinie 22 albo po 24 alkoholu nie kupimy m.in. w Sosnowcu, Katowicach (niektórych dzielnicach), Olsztynie, Chorzowie, Grodzisku Mazowieckim, Władysławowie i wielu innych miastach.
Nocna prohibicja może niedługo obowiązywać także i w Warszawie. Na antenie Radia dla Ciebie przyznała to rzecznik urzędu miasta, Monika Beuth-Lutyk.
Argumentuje, że mieszkańcy stolicy w ostatnim czasie spożywają coraz więcej alkoholu, a statystyki poszybowały w górę podczas ogłoszonej pandemii koronawirusa.
Dla urzędników najprostszym rozwiązaniem jest wprowadzenie zakazu jego sprzedaży w sklepach czy na stacjach benzynowych po określonej godzinie. Zazwyczaj jest to 22.
– Warszawa chce wprowadzić nocną prohibicję. Ratusz planuje w ten sposób zamknąć działalność całodobowych sklepów monopolowych. Dostajemy sygnały od instytucji zajmujących się leczeniem uzależnień – twierdzi Beuth-Lutyk.
– To się przejawia z jednej strony w statystykach dotyczących sprzedaży trunków w sklepach, ale mamy również konkretne sygnały od osób zajmujących się leczeniem uzależnień od alkoholizmu o liczbie pacjentów, którzy zgłaszają się na terapię – dodaje rzecznik Trzaskowskiego w wypowiedzi dla Radia dla Ciebie.
Podkreśla, że o szczegółach nocnej prohibicji na razie nie chce się wypowiadać, gdyż projekt jest w początkowej fazie realizacji.