
Większość Francuzów przyzwyczaiła się już do euro i nie chce likwidacji waluty, która 20 lat temu zastąpiła franka. 1 stycznia 2002 roku w portfelach Francuzów, tak jak i innych krajów zachodnich, znalazło się euro.
Dwadzieścia lat później, odczucia Francuzów pozostają jednak takie same jak w pierwszych latach po wejściu euro. Po okresie ochronnym i kontrolowaniu cen, sytuacja się zmieniła. Dla 80% ankietowanych dziś mieszkańców Francji przejście na euro podniosło ceny i obniżyło ich siłę nabywczą.
Tak wynika z sondażu YouGov dla witryny MoneyVox. Takie samo wrażenie ma podobna część populacji od 20 lat. Jednak rząd twierdzi, że nie znajduje to potwierdzenia w faktach. Według urzędu statystycznego INSEE tym odczuciom przeczą po prostu statystyki i dane o inflacji.
W 2002 roku przeliczano 1 euro za 6.55957 FRF. Dzisiaj ceny kawy w barze, paczki papierosów, czy bagietki zaczynają przypominać relacje euro do franka niemal jak 1:1. Stąd i poczucie znacznych podwyżek cen, chociaż „średnia” z uwzględnieniem inflacji i wszystkich towarów może wyglądać inaczej.
Jednak Francuzi przyzwyczaili się do wspólnej waluty. 56% ankietowanych jest przeciwna zniesieniu euro. Powrotu do franka chciałoby 29% badanych. Dostrzegli to i politycy. Np. postulat wyjścia ze strefy euro już nie jest eksponowany np. w programie Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen od 2019 roku.
Sondaż pokazał przy okazji, że około połowa ankietowanych chciałby likwidacji „żółtych monet”, czyli nominałów 1, 2 i 5 eurocentów.
Instytut YouGov zapytał także Francuzów o najnowszy projekt ogłoszony przez Europejski Bank Centralny (EBC) dotyczący odnowienia grafiki banknotów. Gdyby Francuzi mieli wybrać „osobowość”, która pojawiłaby się na ich banknotach, to popierali kolejno aborcjonistkę Simone Veil (41%), Pierre’a i Marię Curie (40%) oraz Charlesa de Gaulle’a (34%).