
Aktorka Katarzyna Glinka podzieliła się w mediach społecznościowych historią, jaka spotkała ją w Szczyrku. Panicznie bojący się koronawirusa narciarz nie pozwolił zamknąć kapsuły gondoli i darł się na ludzi.
Aktorka Glinka okres świąteczno-noworoczny spędzała w Szczyrku, gdzie m.in. szusowała na nartach.
Jedna z sytuacji podniosła Glince ciśnienie. W gondoli awanturował się kowidianin, który nie pozwolił zamknąć jej kapsuły, bo bał się koronawirusa.
„Jadąc gondolą, dodam, że przy temperaturze -10 st., zasunęliśmy pokrywę, żeby się ogrzać. Zapytaliśmy innych, większość była na tak, jednak jeden Pan tonem nieznoszącym sprzeciwu podniósł osłonę i rzucił, że w tych czasach nie ma na to zgody” – relacjonowała Glinka.
„Jestem zmarźluchem, więc te kilka minut bezruchu w niskiej temperaturze, owiana chłodnym wiatrem zwykle powoduje, że totalnie zamarzam. Zatem zamknęliśmy kapsułę w trosce o zdrowie. Powiedział – cytuję – że „takie chuchra jak my pierwsi wymrą od tej zarazy”. Padło dużo epitetów, wyrazów na „K” na „Ch”. Okazało się, że zna nas na tyle dobrze, że wie, że jesteśmy debilami i jeszcze życzył, żeby nas powykręcało” – opowiadała wprost ze Szczyrku Glinka.
Sytuację załagodził partner Glinki, który… złożył kowidianowi noworoczne życzenia.
„Wysiadając z kolejki, przekazaliśmy panu życzenia zdrowia, szczęścia i pomyślności w Nowym Roku… Właściwie Jarek, bo ja miałam ochotę włożyć Panu szpilkę, żeby mu trochę zeszło powietrze… żeby się tak strasznie nie nadymał, bo to szkodzi zdrowiu, o którym tyle mówił” – skwitowała aktorka.