
Pomimo wprowadzenia rządowej tarczy antyinflacyjnej, w styczniu inflacja ponownie osiągnęła rekordowy poziom. Zdaniem ekspertów druga tarcza antyinflacyjna także nie zatrzyma wzrostu cen.
Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w styczniu 2022 r. wzrosły rdr o 9,2 proc., a w porównaniu z poprzednim miesiącem o 1,9 proc. – podał we wtorek Główny Urząd Statystyczny.
Ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan Mariusz Zielonka ocenia, że pierwsza tarcza antyinflacyjna została skruszona, a druga „również nie oprze się naporowi wzrastających cen na rynkach światowych”.
Zwrócił uwagę, że kolejny miesiąc z rzędu to ceny towarów prawdopodobnie rosły znacznie szybciej niż usług.
Zielonka zauważył, że ujawnia się tendencja widoczna też w innych krajach regionu – Czechach czy na Węgrzech, gdzie wzrost cen żywności bardzo przyśpieszył. W skali roku ceny produktów spożywczych wzrosły o 9,4 proc., przed miesiącem było to 8,6 proc.
Eksperta bardziej martwi skala wzrostu w ujęciu miesięcznym.
„W sklepach, po grudniowym wzroście cen o 2,1 proc., w styczniu Polki i Polacy płacili za żywność o 2,6 proc. więcej niż przed miesiącem. Także rozwiązania z obniżką VAT z 5 proc. do 0 proc. zostały 'zjedzone’ w dwa miesiące” – stwierdził.
Co wpływa na wysokie ceny?
Zielonka wyjaśnił, że za tak wysokimi wzrostami żywności stoją przede wszystkim wysokie koszty transportu i utrzymania miejsc produkcyjnych, braki na rynku podstawowych produktów spożywczych (pszenicy, soi), co wpływa z kolei wprost na ceny mięsa.
„Do tego dochodzą wciąż problemy z utrzymaniem 'linii produkcyjnych’ wielu hodowli oraz przedsiębiorstw rolniczych, wynikające z braku rąk do pracy po zamknięciu gospodarek światowych w 2020 r.” – zaznaczył.
Dodał, że baryłka ropy naftowej lada moment przebije 95 dol., co oznacza, że do szczytów z 2014 r. zostało mniej niż 10 dol. Zauważył też, że cena węgla na świecie wzrosła do niespotykanych 240 dol. za tonę, a nasza gospodarka jest uzależniona od importowanego węgla.
– Wszystko to oznacza, że druga tarcza antyinflacyjna również nie przyniesie oczekiwanych przez rządzących spadków cen, a na rzeczywiste – mające odzwierciedlenie w portfelach obywateli, łagodzenie skutków inflacji przyjdzie zapewne nam poczekać do przyszłego roku – stwierdził Zielonka.