
Prawo i Sprawiedliwość nie uwzględniło w tegorocznym budżecie niektórych wydatków, ale to nie znaczy, że rezygnuje z rozdawnictwa. Na przykład 14. emerytura zostanie najprawdopodobniej sfinansowana z… Funduszu Przeciwdziałania COVID-19.
Funduszem Przeciwdziałania COVID-19 oficjalnie zarządza Bank Gospodarstwa Krajowego, ale faktycznie z kasą robi co chce PiS, a parlament nie ma nad tym budżetem kontroli.
Ekonomiści wskazują, że poprzez ten utworzony pod pozorem walki z covidem fundusz, kraj będzie zadłużany na kolejne dziesiątki miliardów złotych.
Wszystko dlatego, że rząd zapowiada kolejne wydatki, których nie ujęto w tegorocznym budżecie. Mowa tutaj chociażby o 14. emeryturze, która pierwotnie miała być świadczeniem jednorazowym, ale swój elektorat trzeba odpowiednio dopieścić i ogłoszono już, że jesienią br. emeryci mogą spodziewać się „czternastki”.
Na nowelizację budżetu nie ma na razie co liczyć. Być może nastąpi to w drugim półroczu, ale nie jest to takie oczywiste, jeśli z wyliczeń wyszłaby stawiająca obóz rządzący w złym świetle jeszcze większa „dziura”.
Jak zaznacza money.pl, z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 zaplanowano w tym roku wydatki na poziomie 28,2 mld zł, ale to już nieaktualne szacunki.
„Obecnie procedowana jest modyfikacja przedmiotowego planu. Plan może również podlegać dalszym zmianom” – komunikat następującej treści wysłała Kancelaria Premiera.