Amerykańscy weterani dołączają do walki na Ukrainie. „Szkoliliśmy się do tego rodzaju wojny”

Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
REKLAMA
Jak donoszą media amerykańscy weterani dołączają do walki na Ukrainie. W całych Stanach Zjednoczonych małe grupy weteranów wojskowych mają zbierać się, planować i porządkować paszporty.

Jak donosi portal dnyuz.com wielu amerykańskich weteranów – ośmielonych zaproszeniem Prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, który ogłosił, że tworzy „międzynarodowy legion” i poprosił ochotników z całego świata o pomoc – twierdzi, że przygotowuje się do walki na Ukrainie.

Przypomnijmy, że  w ubiegłą niedzielę (27 lutego – przyp. red.) ukraiński prezydent poinformował, że jego kraj tworzy legion cudzoziemski dla ochotników z zagranicy i wezwał obcokrajowców, by przyłączyli się do walki w obronie bezpieczeństwa w Europie.

REKLAMA

Pomoc potrzebna teraz

Jednym z weteranów, który wybiera się walczyć na Ukrainę jest Hector, który brał udział w walkach w Iraku (w dwóch turach) jako żołnierz piechoty morskiej Stanów Zjednoczonych. W piątek wsiadł do samolotu, aby wyruszyć w kolejną podróż, tym razem jako wolontariusz na Ukrainę.

Sankcje mogą pomóc, ale nie mogą pomóc teraz, a ludzie potrzebują pomocy właśnie teraz – powiedział. Hector odprawił się z kilkoma torbami wypełnionymi lunetami, hełmami i pancerzami podarowanymi przez weteranów.

Hector powiedział, że ma nadzieję przeszkolić Ukraińców w zakresie swojej specjalności: pojazdów opancerzonych i broni ciężkiej. – Wielu weteranów ma powołanie do służby i przez całą karierę szkoliliśmy się do tego rodzaju wojny – stwierdził.

„Po prostu wziąć karabin i tam pojechać”

W całych Stanach Zjednoczonych małe grupy weteranów wojskowych mają zbierać się, planować i porządkować paszporty. Po latach służby w tlących się okupacjach, próbach szerzenia „demokracji” w miejscach, które nie były ani nią zainteresowane ani do niej przystosowane, wielu jest głodnych tego, co postrzegają jako sprawiedliwą walkę w obronie wolności.

David Ribardo, były oficer armii, uważa, iż jest to konflikt, w którym dobra i zła strona, są wyraźne i „być może wyróżnia się na tle innych niedawnych konfliktów”. – Wielu z nas obserwuje to, co się dzieje i chce po prostu wziąć karabin i tam pojechać – powiedział.

Ribardo sam nie mógł pojechać, ze względu na zobowiązania w kraju, jednak spędził ostatni tydzień działając jako pośrednik dla grupy o nazwie Wolontariusze dla Ukrainy, identyfikując weteranów i innych wolontariuszy z przydatnymi umiejętnościami i łącząc ich z darczyńcami, którzy kupują sprzęt i bilety lotnicze.

Bardzo szybko się okazało, że jest prawie zbyt wiele osób, które chciały pomóc – powiedział. W ostatnim tygodniu, jak powiedział, starał się oddzielić tych, którzy posiadają cenne umiejętności bojowe lub medyczne od ludzi, których określił jako „turystów bojowych, którzy nie mają odpowiedniego doświadczenia i nie byliby przydatni”.

16 tysięcy ochotników?

W czwartek Zełenski w nagraniu wideo na Telegramie twierdził, że do międzynarodowej brygady dołączyło 16 tysięcy ochotników, choć nie wiadomo, jaka jest prawdziwa liczba. „New York Times” nie był stanie zidentyfikować żadnych weteranów aktywnie walczących na Ukrainie.

Weterani twierdzą, że przyczyną tego ogromnego wsparcia są doświadczenia z przeszłości. Niektórzy chcą spróbować odzyskać intensywną jasność i cel, które odczuwali na wojnie, a których często brakuje we współczesnym życiu na przedmieściach. Inni chcą mieć szansę zadośćuczynienia za nieudane misje w Iraku i Afganistanie.


Czytaj także: Weterani specjalnych jednostek wojsk NATO przygotowują się w Polsce do walki z Rosjanami na Ukrainie


Źródło: dnyuz.com/PAP

REKLAMA