
Dziennikarz telewizji wRealu24 Piotr Szlachtowicz wybrał się na granicę węgiersko-ukraińską, gdzie również trafiają uchodźcy wojenni. – Niewielu w porównaniu do Przemyśla – komentuje.
Według szacunków ONZ, z Ukrainy wyjechało już ok. 2,2 mln uchodźców. Zdecydowana większość udała się na polską granicę.
Red. Szlachtowicz wybrał się na Węgry, by sprawdzić, jak tam w praktyce wygląda sytuacja. Zapowiada reportaż z miejscowości Zahony – granicznej pomiędzy Węgrami a Ukrainą.
Jak relacjonuje, na samej granicy właściwie nikogo nie ma. Kilkadziesiąt osób widać natomiast na pobliskim dworcu. „Niewielu w porównaniu do Przemyśla” – pisze.
– Wygląda na to, że kryzys emigracyjny z Ukrainy przyjmuje Polska – mówi na krótkim nagraniu.
Pusto na granicy Węgry – Ukraina w miejscowości Zahony… O co chodzi? pic.twitter.com/CdNBaAJuGJ
— Piotr Szlachtowicz (@PioSzlachtowicz) March 10, 2022
Tak to wygląda na dworcu kolejowym na granicy Węgry – Ukraina, miejscowość Zahony. Niewielu w porównaniu do Przemyśla. pic.twitter.com/S4P2dtlH2A
— Piotr Szlachtowicz (@PioSzlachtowicz) March 10, 2022
Według oficjalnych szacunków, Węgry są drugim po Polsce kraju, który przyjął dotychczas najwięcej uchodźców wojennych. Dysproporcje są jednak ogromne.
Szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto poinformował w tamtejszym parlamencie, że na Węgry przybyło dotychczas 202 tys. uchodźców. Ocenił, że „trwa największa akcja humanitarna w historii kraju”.
Z kolei według danych polskiej Straży Granicznej, tylko w środę do Polski wjechało 117,6 tysiąca uchodźców z Ukrainy.
Od 24 lutego granicę polsko-ukraińską przekroczyło 1,43 miliona osób.