
Polski rząd wyskakuje przed szereg i domaga się od Unii Europejskiej zamknięcia transportu kołowego do Rosji i na Białoruś. Konfederacja wskazuje, że rozumie sens wdrażania kolejnych pakietów sankcyjnych, lecz postulowanie tego typu rozwiązań i nagłe ich wprowadzanie jest przede wszystkim zagrożeniem dla bezpieczeństwa polskich kierowców.
Na granicy polsko-białoruskiej od kilku dni trwają protesty przeciwko dostarczaniu do Rosji i na Ukrainę różnych towarów. W mediach głównego nurtu coraz częściej podnoszone są postulaty, by tranzyt ten zamknąć.
Wnioski takie wysnuwają już politycy PO, Lewicy, a w poniedziałek dołączył nich PiS. Ustami rzecznika Radosława Fogla poinformowano, że „Polska oczekuje od Unii zamknięcia transportu kołowego do Rosji i na Białoruś”.
– Takie nieprzemyślane, nie poprzedzone analizą ruchy mogą zagrozić nie interesom gospodarczym, ale przede wszystkim bezpieczeństwu polskich kierowców. Na to trzeba zwrócić szczególną uwagę – mówił na konferencji prasowej Krzysztof Bosak.
– W branże transportową uderzyły w ostatnich latach 'pakiet mobliności’, Polski Ład, podwójne opodatkowanie spółek komandytowych. W tej chwili, taka jednostronna blokada byłaby wyrokiem śmierci dla branży transportowej – kontynuował.
– Jeszcze raz podkreślę jednak, że przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę na bezpieczeństwo polskich kierowców. Oczywiście rozumiemy sens wdrażania kolejnych pakietów sankcyjnych, natomiast to trzeba robić z głową – apelował Bosak.
Wymienił, że na wschód jeździ około 3700 firm, około 20 tys. pojazdów. Nie tylko do Rosji czy na Białoruś, ale także chociażby do Kazachstanu, Kirgistanu, Uzbekistanu czy Mongolii.
– Wygląda na to, że politycy głoszący takie tezy nie konsultowali się z nikim z branży transportowej. Wprowadzenie blokady z dnia na dzień, może zagrozić mieniu polskich przedsiębiorców, jak i mieniu fizycznemu polskich kierowców. Ci, którzy zostaną po drugiej stronie granicy, mogą zostać po prostu zatrzymani i nie wpuszczeni do Polski. Wprowadzenie jakichkolwiek blokad, zdaniem ludzi z branży, wymaga minimum trzytygodniowego okresu przejściowego, aby wszyscy kierowcy zdążyli wrócić – mówił Bosak.
Roman Fritz wymienił koszty stałe, jakie ponosi branża transportowa, a Jakub Kulesza wskazywał, że w ostatnich latach polska branża transportowa rozwijała się na tle Europy w fantastycznym tempie, po czym rząd zaczął nakładać przeróżne regulacje. Cała konferencja do obejrzenia poniżej.