
Hiszpanie testują nowy rodzaj fotoradarów. Urządzenia mają wykrywać, kiedy kierowca zwalnia tuż przed pomiarem, a następnie przyspiesza.
Zwalnianie przed fotoradarem i przyspieszanie po minięciu go to dość częsta praktyka na drogach, by uniknąć mandatu.
Decydenci chcą z tym skończyć i testują nowe urządzenia, które mają ten proceder wykrywać.
W Hiszpanii stanęło 26 fotoradarów nowego typu. Na razie są w fazie testów. Hiszpańska dyrekcja dróg krajowych (DGT) chwali się, że poprawiła skuteczność fotoradarów.
Nowy system składa się z dwóch radarów umieszczonych w niedalekiej odległości od siebie. Ich zadaniem będzie wykrycie hamowania przed pierwszym fotoradarem i przyspieszania za drugim z nich.
Analiza prędkości będzie odbywała się na dłuższym dystansie. Nie będzie już – tak jak aktualnie – sprawdzana prędkość tylko w momencie pojawienia się pojazdu w bezpośredniej bliskości fotoradaru. System ma przypominać znany od kilku lat odcinkowy pomiar prędkości, ale będzie działał na krótkich odcinkach.
Niewykluczone, że jeśli nowy rodzaj fotoradarów przyjmie się w Hiszpanii, to niedługo pojawi się także na polskich drogach.
W Polsce fotoradary to „żyła złota”. Według danych zaprezentowanych przez portal motofakty.pl, tylko w 2020 roku za pośrednictwem tych urządzeń wystawiono 656 tys. mandatów.