
Parafrazując klasyka, można by powiedzieć, że nie ma dowodów na to, że Putin wiedział, co traktorzysta zrobił z rosyjskim czołgiem. Amerykańskie lewicowe media twierdzą, że rosyjski prezydent nie jest w pełni poinformowany o sytuacji na froncie. Czyli stara śpiewka znana w Rosji od wieków: car dobry, tylko bojarzy źli…
„Według oceny amerykańskiego wywiadu, rosyjski prezydent Władimir Putin otrzymuje od swoich doradców fałszywe informacje na temat przebiegu wojny na Ukrainie” – podały AP i CNN, powołując się na „przedstawicieli służb”.
Ich zdaniem doradcy prezydenta „boją się mówić mu prawdę”.
Jak podaje AP, według odtajnionej oceny amerykańskiego wywiadu, Putin nie jest informowany o rzeczywistej sytuacji przez swoich doradców i czuje się przez nich zwodzony, w wyniku czego „istnieją stałe napięcia” między nim i przedstawicielami wojska i MON.
Putin miał też być nieświadomy używania w inwazji żołnierzy poborowych, a także nie ma pełnego oglądu skali szkód, jakie sankcje czynią rosyjskiej gospodarce.
Według cytowanego przez AP oficjela, ma to być dowód na „jasny rozkład przepływu precyzyjnych informacji” do prezydenta i pokazuje, że jego doradcy „boją się mówić prawdę”.
Zachodnie media sieją rosyjską propagandę i nikt im za to nic nie zrobi. W Rosji zawsze w obliczu porażki winą obarczano „bojarów” czyli różnych innych możnych i wpływowych ludzi, polityków, generałów itd. ale car zawsze był dobry. Tylko nie wiedział, był źle poinformowany, zdradzono go itp.
Putin bardzo dobrze wie, co się dzieje. Zdobył władzę i utrzymał ją przez tyle lat, bo miał dużą wiedzę. System władzy w Rosji jest oparty o Putina i jego ludzi, ale nie jest to zamknięty krąg kilku osób z najwyższego szczebla, ale siatka na różnych poziomach państwa. I dlatego jest taka skuteczna w trzymaniu całego kraju za twarz.
A takie gadanie o tym, że Putin nie wie co sie dzieje, jest być może asekuracją na ewentualny scenariusz porażki. Przezorny zawsze ubezpieczony…
Źródło: PAP