Raport Macierewicza. Tak ukryli dane, że można je łatwo odczytać

Antoni Macierewicz. Foto: PAP/podkomisja smoleńska
Antoni Macierewicz. Foto: PAP
REKLAMA
Kolejna duża wpadka w raporcie Podkomisji Smoleńskiej Macierewicza. Okazuje się, że niejawne fragmenty zakryto tak, że można je bez problemu odczytać.

W ujawnionym przez komisję Macierewicza raporcie znalazły się m.in. zdjęcia 10 ofiar katastrofy smoleńskiej leżące na wrakowisku.

Kilka lat temu za podobne ujawnienie zdjęć Macierewicz straszył pozwami do sądu. Teraz komisja pod jego przewodnictwem sama je opublikowała. Ostatecznie zostały one usunięte, a Macierewicz wydał oświadczenie, w którym przeprasza „za niedopuszczalny błąd”.

REKLAMA

Okazuje się, że „kwiatków” w raporcie Macierewicza jest więcej. Niejawne dane zakryto tak, że można je bez problemu odczytać.

Niektóre z danych zawartych w raporcie Macierewicza miały być niejawne. Do publicznej wiadomości nie miały trafić chociażby nazwiska niektórych wojskowych biorących udział w pracach komisji czy nazwiska ofiar, u których opisywane są zniszczenia na ciele.

W udostępnionym publicznie raporcie postanowiono więc te dane „zakreślić” czarnymi prostokątami. Zrobiono to jednak w taki sposób, że można je bardzo łatwo odczytać. Wystarczy najechać myszką na zakreślony fragment i skopiować. Wówczas ukaże nam się pełna treść. To tylko jeden ze sposobów na proste odczytanie z założenia niejawnych fragmentów.

O amatorszczyźnie donosiło wielu internautów, a sprawę opisał portal Zaufana Trzecia Strona. Aktualnie raport na stronie Podkomisji Smoleńskiej nie jest możliwy do pobrania. Zapewne prowadzone są aktualizacje dokumentu. Z czasem okaże się, czy z powodzeniem.

REKLAMA