
Francuska himalaistka w wywiadzie dla agencji AFP zdradziła co działo się w ostatni weekend na Nanga Parbat. Revol przebywa teraz w szpitalu we francuskich Alpach, gdzie trwa wala o palce jej dłoni i lewą stopę.
Revol odwiedzili dziennikarze francuskiej agencji AFP. Himalaistka opowiedziała o stanie Tomasza Mackiewicza i akcji ratunkowej.
Wymieniałam informacje, czekałam na wiadomości od ludzi organizujących pomoc. W pewnym momencie napisali mi, że mam zejść na poziom 6000 metrów n.p.m., a Tomka wezmą helikopterem później z poziomu 7200 m n.p.m. Ja tak nie zdecydowałam. To zostało mi narzucone – opowiadała.
Ostatnie słowa jakie Mackiewicz usłyszał od Revol był wstrząsające. Posłuchaj, helikoptery przylecą późnym popołudniem. Ale ja muszę zejść niżej. Tak mi kazali. Czekaj tutaj proszę – poprosiła Francuska.
Himalaistka zabezpieczyła Polaka, wysłała jego dokładną lokalizację GPS i zaczęła schodzić na dół. Mackiewicz – o ile usłyszał i zrozumiał, co mu powiedziała – żył z przeświadczeniem, że przyleci po niego helikopter. Wstrząsające! – opowiadała.
Revol powiedziała o zdobyciu szczytu i problemach jakie się pojawiły. „Była 17:15, kiedy zdecydowaliśmy, że mimo już późnej pory, jednak zaatakujemy. Weszliśmy na Nangę mniej więcej 45 minut później, poczułam niesamowitą euforię, ale… Ona trwała tylko moment. Tomek powiedział mi: „nic nie widzę”. Zaczęliśmy schodzić z góry, jednak szło nam to bardzo ciężko. Tomek opierał się na mnie, nie mogliśmy poruszać się zbyt szybko” – wspominała.
Zobacz: Wojewoda bezprawnie zakazał protestów pod izraelską ambasadą?! „Nie miał prawa tego zrobić”
Źródło: sportowefakty.wp.pl