
Turcja oficjalnie zmieniła swą nazwę. Nie „Turkey”, a „Türkiye” – taka ma być nowa anglojęzyczna nazwa tureckiej republiki.
Rząd turecki wystąpił do ONZ i innych międzynarodowych organizacji z prośbą o uszanowanie i zaakceptowanie tej decyzji.
Ma to poprawić wizerunek kraju i zlikwidować wynikające z angielskiego słowa skojarzenie z indykiem.
Prezydent Erdoğan uzasadnia decyzję tym, że taka przemiana wpłynie przede wszystkim na sposób, w jaki obce narody i społeczeństwa odnoszą się do kraju – i pozwoli odzwierciedlać jego kulturę, cywilizację i wartości.
Wiadomo jednak, że w rzeczywistości chodzi o ośmieszającą koincydencję językową. Po stu latach od obowiązywania poprzedniej nazwy zmieniają się szyldy na rządowych budynkach, korekta dokonywana jest w przestrzeni publicznej, w sieci.
Jednak litera „Ü”, która nie występuje w standardowym alfabecie łacińskim, może być problemem i uniemożliwiać wypełnienie w każdych okolicznościach woli Turcji.
Tekst ukazał się w segmencie Postępy Postępu w numerze 23-24 (2022) „Najwyższego Czasu!”, który można nabyć TUTAJ.